Transportowałam się trochę dalej, po za zasięg jego wzroku ale doskonale wiedziała ze spróbuje mnie szukać, czułam to jak idzie w moją stronę, więc zaśmiałam się i "uciekałam" przed jego wzrokiem tylko zostawiając błyski.
Tak w ten sposób doprowadziłam go do Najstarszego Drzewa w całej krainie. Siedzą na gałęzi nad nim słyszałam jego głos kiedy dotykał kory.
- To miejsce jest dziwne.
Być może dziwne, to zależy z jakiej perspektywy się patrzy. Moim zdaniem IV jest magiczne, nie dziwne. Nie dziwne że tutaj chcą osiedlić się wilki bo kraina otoczona jest aurą magii.
No cóż, to moje dzieło.
Chciałam zejść z drzewa więc większe ptaki robiły z siebie schodki a ja miękko z nich schodziłam na dół. Kiedy stanęłam na gruncie odwróciłam się do nich, skinęłam głową i szepnęłam.
- Bardzo dziękuje za pomoc.
Tamte zaćwierkały i odfrunęły, a różnorodność barw na skrzydłach mieniły się w oczach.
Zmieniłam się w postać wilczą, była to powłoka wygodna do dłuższych podróży bo co cztery łapy to nie dwie.
Potruchtałam do miejsca gdzie najczęściej pojawiały się wilki. Moje myśli były zrównoważone kiedy usiadłam w cieniu przyglądając się jakieś dwójce. Wolałam nie brać czynnego udziału w towarzyskim życiu tej krainy, miałam za dużo chyba pracy by się z nimi "bawić", wolałam obserwować je z daleka i czuwać by w razie czego interweniować.
Nie wiem czy oni mnie wyczuli ale kiedy uznałam się pora pożegnać słońce, wstałam i udałam się na polanę przy okazji usypiałam dzienne zwierzęta a witałam nocne. Zmieniłam się w człowieka i odbyłam mały taniec żegnając słońce a witając księżyc.
Wielka srebrzysta tarcza zalśniła na niebie. Uśmiechnęłam się a przy mnie pojawił się Puritas. Razem wolno zmierzaliśmy do mojej jaskini i nuciłam pod nosem piosenkę.
"W poszukiwaniu szczęścia!
Przemierzamy cały świat,
Przemierzamy wszechświat,
Dobijamy do bram i tam oczekujemy wejścia.
Cały ten świat jest u stóp nam,
Cały świat jest u stóp, bracie, siostro ma."
Weszłam do jaskini, owiałam ją wzrokiem i postanowiłam że muszę ją "ogarnąć" więc pstryknęłam a nocne zwierzęta wbiegły i pomogły mi udekorować wnętrze. Uwinęliśmy się szybko a ja mogłam już spokojnie pójść spać w swoim łóżku z baldachimem zrobionego z kwiatów.
Odpłynęłam w objęcia morfeusza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz