niedziela, 21 września 2014

(Wataha Wody) od Damp'a

Następnego dnia obudziłem się wcześnie rano. Nie byłem głodny więc napiłem się tylko wody z rzeczki. Nie miałem pojęcia co teraz, więc postanowiłem pójść wzdłuż strumienia. Może to ja kogoś znajdę? Nie zwlekając wcieliłem swój plan w życie. Po półgodzinie dotarłem nad jezioro. Bez zastanowienia zacząłem łowić ryby. No cóż, złowiłem jedną rybkę, leprze to niż nic. To i tak dobrze - zważając na fakt że nie jestem w tym dobry.
Otrzepawszy się z wody stanąłem nad brzegiem zbiornika w postaci człowieka. Czekałem - na co? Na rozwój wydarzeń. Tak na logikę, to jest jezioro, a nad jeziorem często przebywają wilki... a przynajmniej tak sądzę.
Nagle poczułem że ktoś się czai. Odwróciłem wzrok. Nie myliłem się, bo zobaczyłem białego wilka z niebieskimi elementami. Po chwili zamienił się w człowieka.
- Kim jesteś? - Spytał
- O to samo mogę zapytać Ciebie. - Odparłem mierząc go wzrokiem. - Nie jesteś zwykłym wilkiem.
- Możliwe. - Przymrużył nieco oczy. - Więc?
- Nazywam się Damp.
- Ayato. - Rzucił szybko
- Tutejszy? - Teraz ja zadałem pytanie.
- Można to tak określić.
- To znaczy że raczej nie jesteś stąd ani tu nie mieszkasz? - dopytywałem
Chyba nie wiedział co odpowiedzieć ale po chwili bez wahania oznajmił:
- Trudno to nazwać że' tu mieszkam', jestem tu od paru godzin.
- Wiesz przypadkiem gdzie jesteśmy? - Kolejne natrętne pytanie z mojej strony.
- A co ja jestem? Encyklopedia? Przypominam mapę lub wróżbitę!? - Widać i słychać było że jest "nieco" poirytowany.
- Nie. - Mruknąłem powracając do obserwowania tafli wody
Panowała cisza. Słychać było tylko głośny szum wody i wiatru. Dopiero teraz zauważyłem że chmury pociemniały i raz po raz z oddali słychać było ciche a zarazem donośne grzmienie.
- Chodź za mną, zgaduję że nie zauważyłeś kilku szczegółów. - przerwał ciszę
A jednak wciąż stał za mną. A może gdzieś poszedł potem wrócił? Mimo wszystko odwróciłem się i spojrzałem na niego pytająco.
- Chcesz wiedzieć cokolwiek o tym miejscu? - Spytał, było to chyba pytanie retoryczne.
Chciałem spytać co ma na myśli mówiąc "o tym miejscu", całą tą krainę czy tylko to jezioro i obszar wokół niego, ale wolałem go nie dręczyć. Zamienił się w postać wilka i ruszył szybko w stronę lasu znikając za gęstymi zaroślami. Ostatni raz spojrzałem na jezioro i jako wilk popędziłem za Ayatim. Dość szybko go dogoniłem, a jak już to nastąpiło to zwolniliśmy do żwawego truchtu.
Spojrzał na mnie, chyba upewniał się czy to jestem ja, jednak nie zadając żadnego pytania zaczął mówić o tym miejscu, że jego zdaniem ktoś potężny, dawno temu tutaj był i dał temu miejscu życie. Osobiście mówiąc moim zdaniem te miejsce wciąż śpi, może nadchodząca burza je obudzi? Opowiadał też o tym że ta kraina jest podzielona tak jakby na... tereny? Nie za bardzo to zrozumiałem bo nie miał zamiaru wszystkiego tłumaczyć - podawał tylko "skąpe" opinie.
Zakończył wypowiedź takim zdaniem:
- Co do jaskini to sam musisz je zobaczyć.
Czyli tam mnie prowadził? Nie zdążyłem zadać pytania na temat "co może być fascynująco w jaskiniach", bo nagle weszliśmy do... jaskini. Była to piękna jaskinia. Bała w niej cudowna, wręcz doskonała atmosfera. Można by rzec że jest "nadziana" sympatią i spokojem. Ale moja uwagę przykuł kot który nagle podbiegł do basiora i zaczął się do niego łasić. On jednak na to nie zwracał uwagi, zamieniliśmy się w ludzką postać i weszliśmy do jednego z kilku wejść. Były tam meble, pułki, półeczki nawet kwiaty. to wszystko było pokryte kurzem i wyglądało tak jakby zatrzymał się tu czas.
- Nieźle. - stwierdziłem podchodząc do jednej z szafek i otwierając drzwiczki, w środku nic nie było. - Ciekawe jakim cudem to wszystko tutaj stoi, skoro nikogo tu nie ma. Chyba że ktoś tu jest? - spojrzałem na Ayatima stojącego we wejściu i na jego kota, który siedział obok niego z ogonem owiniętym wokół łapek.
On zaś pokiwał przecząco głową i bez słowa znikł z pola zasięgu mojego wzroku. Ja oglądałem jeszcze przez chwilę całe pomieszczenie. Niektórych szafkach były przyprawy i zioła i inne ale ich dokładnie nie przeglądałem, a w innych zaś tylko pająk i jego dom.
Wtem rozległ się huk a po chwili można było słyszeć setki kropelek spadające na 'dach' jaskini.

1 komentarz: