środa, 24 września 2014

(Wataha Powietrza) Od Paraldy

-To idziemy czy chcecie się jeszcze wycofać? - Spytał uśmiechając się Kuro.
Poczułam na twarzy powiew świeżego powietrza, który mnie oczarował, więc zamiast odpowiedzieć po prostu poszłam przed siebie. Zaczęłam prowadzić, nie wiedziałam dokąd idę, jednak w pewnym momencie coś mnie potkorciło by stanąć i spojrzeć w górę. Był tam otwór, ale dziwnym trafem woda nie wpadała do środka. Sufit był nisko, wiec stanęłam na palcach i szybko weszłam do dziury, po czym ostrożnie zaczęłam wchodzić w górę.
- Paralda! Gdzie ty się pakujesz? - Kuro mnie bez wątpienia oserwował.
- Chodź. - Usłyszałam mojego towarzysza, który najwyraźniej ruszył za mną.
Gdy doszłam już do otworu na zewnątrz, to wyciagnęłam rękę, która przeszła przez coś w rodzaju osłonki i poczułam deszcz na dłoni. Szybko wyszłam na dwór, okazało się, że wyszłam na jakąś górę. Chłopacy wyszli zaraz po mnie.
- Ciekawe. - Kuro aż oczy rozbłysły.
Ja za to zaczęłam trząść się z zimna i rozglądałam się wszędzie.
- Zimno Ci. - Zwrócił mi uwagę towarzysz.
- Nic mi nie jest. - Odparłam.
- Chodźmy. - Zignorował mnie.
Kuro odwrócił się i bez wahania kiwną głową byśmy się zebrali. Wskoczyliśmy do dziury i poszliśmy dalej. Znowu zaczęłam kichać.
- Masz. - Heyou zdjął bluzę i podał mi ją.
- Nie potrzebuję. - Powiedziałam.
- Oczywiscie, ale załuż. - Poddałam się i założyłam bluzę.
Po chwili doszliśmy do jakichś pomieszczeń, jednak nic takiego w nich nie było, poza jakimiś ubraniami. Dotknęłam wilgotnych ścian, które dawno nie były odwiedzane.
- Heyou. - Powiedziałam, a chłopak natychmiast rozświetlił wszystko, swoją dziwną mocą, która dzięki powietrzu pozwalała oświetlić co tylko chciał.
- Co to? - Rozejrzał się Kuro.
- Moja moc. - Powiedział krótko mój towarzysz.
- Nic tu w sumie nie ma, widocznie ktoś, kto kiedyś tu mieszkał bywał tutaj bardzo mało. - Rozmyślał wilk.
- Albo szybko sie przenieśli. - Pomyślałam.
- Czemu tak sądzisz? - Przyjżał mi się chłopak.
- To nie jest oczywiste? Na pewno kiedyś prowadzono tu wojny i innego rodzaju ciekawe zajścia. - Odparłam.
- Być może. - Odparł zamyślony.
- W każdym razie ktoś tu kiedyś mieszkał, zostawił po sobie dość mało. - Westchnął Heyou.
- Dobra, teraz już lepiej chodźmy spać. - Wyciągnął się Kuro.
Ja natychmiast położyłam się, w miejscu gdzie stałam.
- Nie tu. - Szybko zareagował Kuro.
- Chodźmy może do wejścia. - Dodał Heyou.
- Um. - Odparłam kiwajac głową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz