Zostawiłem za sobą w tyle dawno zarówno Akatsukiego, jak i Mayę, a w dodatku udało mi się to rozegrać tak, że odzyskałem moją moc. Całkiem udana akcja. Problemem pozostawał dzisiejszy nocleg - wiedziałem, że wrócenie na teren Watahy Mroku było niemalże równoznaczne ze spotkaniem twarzą w twarz z wkurzonym Akkim, czego wolałem aktualnie uniknąć.
Przechadzałem się po jednej z łąk tej krainy. Nagle zauważyłem dziewczynę, która zeskoczyła z góry. Za nią stał, jakiś chłopak, ale było wyraźnie widocznie dla mnie, że to on ją chronił, a nie ona jego.
- Wyczuwam tu kogoś. - W moich oczach pojawił się strach,a ciało drżało.
- Będzie dobrze, musisz się uspokoić. - Powiedział stojący za nią chłopak.
Czyli mnie zauważyli. Nie było sensu już dłużej się ukrywać. Tym razem nie zamierzałem również zaczynać walki, a nie odkrywać rzeczy dzięki, którym będę mógł ją szantażować, jak w przypadku Mayi.
Zaskoczyło mnie, ale nie miałem w stosunku do niej żadnych złych intencji. To było... Nieprzeciętne, żebym w stosunku do kogoś był tak nastawiony zanim jeszcze się do niego odezwałem.
Wyszedłem zza krzaków wiedząc, że mnie już zauważyli.
- Kim jesteś? - Spytałem.
Zero odpowiedzi. Zero reakcji. Może nie słyszała zamyślona?
- Ej! Ty, pytam kim jesteś?! -Tym razem nie mówiłem już tak cicho. Niemalże krzyknąłem.
- Paralda. - Powiedziała cicho.
- Jesteś wilkiem? - Zapytałem, chociaż, aby poznać odpowiedź wystarczyło, że wciągnę powietrze nosem i dowiem się czy ma w sobie wilczy zapach.
- Tak. - odparła równie cicho co wtedy.
Przyjrzałem się jej bliżej zaciekawiony.
- Jestem Kuro. Kuro Akuma. Także jestem wilkiem. Co tu robisz? - Przedstawiłem się.
- Czego tu szukasz? - Spytała.
To chyba jest coś o co ja powinienem pytać, skoro byłem tutaj pierwszy i nawet pierwszy zadałem pytanie.
- Odpowiadaj jak pytam. - trochę mnie to zirytowało, że miałem wrażenie, iż mnie ignorowała.
- Powiedz mi. - Upierała się.
- Schronienia. - Westchnąłem mając przeczucie, że ona nie odpowie na moje pytanie przed tym, jak ja tego nie zrobię.
- Masz odpowiedź na swoje pytanie. - Powiedziała kierując się do lasu - Chodźmy. - Powiedziała do chłopaka za nią.
- Zaczekaj. - Krzyknąłem.
Zatrzymała się.
- Jest tu wiele wilków, przygotuj się na to, że nie każdy będzie miły. - Dodałem.
Nie wspomniałem, że jak do tej pory to ja uzyskałem opinię terroryzującego innych wilka.
- Są tu ludzie? - Zawahała się.
- Czemu pytasz? - Zaintrygowało mnie jej spojrzenie.
- Są? - Wyglądała, jakby odrobinkę zaczęła panikować.
- Nie, miasto jest dalej. - Powiedziałem.
- Miasto? - Odwróciła się w moją stronę.
- Coś z Tobą chyba nie tak. - Przymrużyłem oczy widząc jej zaniepokojenie się.
Może miała jakąś traumę z przeszłości?
- Odwal się. - Wciął się chłopak w rozmowę.
Nie zrobiłem niczego co mogłoby sprawić, żeby chciał mnie atakować. Chyba, że natrafiłem na jakiś czuły punkt. Czy nie wiedział, że przy czułych punktach nie należy się wkurzać, tylko ich ukrywać, bo inaczej wykorzysta je przeciwnik?
- Phi! Bo co? - Zapytałem przeczuwając awanturę, albo... i kolejną walkę.
To, że nie miałem chęci walczyć z Paraldą, nie znaczyło, że nie będę walczyć z tym chłopakiem w razie potrzeby.
- Bo Ci zdejmę tą ciekawość z ryja! - Skierował się do mnie.
- Heyou, stój. - Chciała go zatrzymać.
- Ale! - Odwrócił się.
- Jeśli chce to proszę! Zaraz mu cały ból dupy minie! - Zamierzałem go odrzucić kilka metrów w tył ciosem, aby miał czas ochłonąć i zdać sobie sprawę, że walka nie jest najlepszym pomysłem, gdyż nie zamierzam nikomu odpuszczać.
- Ty! - Nie wyglądało, jakby zamierzał sobie odpuścić.
Dziewczyna wbiegła między nas, a ja musiałem go zatrzymać, co było dosyć problematyczne, bo tym razem włożyłem w niego trochę siły. Na szczęście się wyrobiłam, podobnie chłopak.
- Przepraszam. - Pokłoniła się przede mną. Zaskoczyła mnie tym.
- Hmmm? Nie musisz. Mam pytanie. - Miałem nadzieję, że nie natrafię znowu na jakiś czuły punkt.
- Słucham. - Wyprostowała się.
- Czy ty... Skąd pochodzisz? - Zapytał.
- Nie wiem. - Zawiał wiatr.
Czyżby to była jej sprawka?
- Powietrze? - Zgadywałem.
Milczała, ale nie zaprzeczyła, więc wziąłem to za swego rodzaju pozytywną odpowiedź.
Była co najmniej dziwna. Nieprzeciętna.
- A więc przyszłaś założyć tutaj watahę? - Spytałem przyglądając się jednemu z kamieni na podłożu, który miał ciekawą mieszankę kolorów.
- Założyć watahę? - Zdawała się nie wiedzieć o czym mówię.
- Dziwnym trafem tego samego dnia powstały dwie watahy - spojrzałem w górę. - Nie zdziwiłbym się już, gdyby powstała trzecia.
- Wataha... - Zamyśliła się.
Dopiero po chwili wydawała się wrócić do rzeczywistości.
- Jesteś w jakieś watasze? - Zainteresowała się.
- Mroku - odparłem. - Jestem ja i Akatsuki. Jest też Ogień. Do ciebie moim zdaniem one nie pasują - zamyśliłem się. - Ale myślę, że Powietrze faktycznie, byłoby idealnie stworzone dla ciebie.
- Czemu tak sądzisz?
- Nie wiem... - Zastanowiłem się. - Wydajesz mi się odrobinę zmienna. Początkowo byłaś cicha i trudno było się z tobą porozumieć, ale bez wahania rzuciłaś się między mnie i jego - wskazałem na chłopaka. - No i sprawiasz wrażenie klasycznie tajemniczej osoby - uśmiechnąłem się.
[dalszą akcję zostawiam tb Oliv, bo nie mam zielonego pojęcia co napisać i nikt nie chciał mi pomóc]
Przechadzałem się po jednej z łąk tej krainy. Nagle zauważyłem dziewczynę, która zeskoczyła z góry. Za nią stał, jakiś chłopak, ale było wyraźnie widocznie dla mnie, że to on ją chronił, a nie ona jego.
- Wyczuwam tu kogoś. - W moich oczach pojawił się strach,a ciało drżało.
- Będzie dobrze, musisz się uspokoić. - Powiedział stojący za nią chłopak.
Czyli mnie zauważyli. Nie było sensu już dłużej się ukrywać. Tym razem nie zamierzałem również zaczynać walki, a nie odkrywać rzeczy dzięki, którym będę mógł ją szantażować, jak w przypadku Mayi.
Zaskoczyło mnie, ale nie miałem w stosunku do niej żadnych złych intencji. To było... Nieprzeciętne, żebym w stosunku do kogoś był tak nastawiony zanim jeszcze się do niego odezwałem.
Wyszedłem zza krzaków wiedząc, że mnie już zauważyli.
- Kim jesteś? - Spytałem.
Zero odpowiedzi. Zero reakcji. Może nie słyszała zamyślona?
- Ej! Ty, pytam kim jesteś?! -Tym razem nie mówiłem już tak cicho. Niemalże krzyknąłem.
- Paralda. - Powiedziała cicho.
- Jesteś wilkiem? - Zapytałem, chociaż, aby poznać odpowiedź wystarczyło, że wciągnę powietrze nosem i dowiem się czy ma w sobie wilczy zapach.
- Tak. - odparła równie cicho co wtedy.
Przyjrzałem się jej bliżej zaciekawiony.
- Jestem Kuro. Kuro Akuma. Także jestem wilkiem. Co tu robisz? - Przedstawiłem się.
- Czego tu szukasz? - Spytała.
To chyba jest coś o co ja powinienem pytać, skoro byłem tutaj pierwszy i nawet pierwszy zadałem pytanie.
- Odpowiadaj jak pytam. - trochę mnie to zirytowało, że miałem wrażenie, iż mnie ignorowała.
- Powiedz mi. - Upierała się.
- Schronienia. - Westchnąłem mając przeczucie, że ona nie odpowie na moje pytanie przed tym, jak ja tego nie zrobię.
- Masz odpowiedź na swoje pytanie. - Powiedziała kierując się do lasu - Chodźmy. - Powiedziała do chłopaka za nią.
- Zaczekaj. - Krzyknąłem.
Zatrzymała się.
- Jest tu wiele wilków, przygotuj się na to, że nie każdy będzie miły. - Dodałem.
Nie wspomniałem, że jak do tej pory to ja uzyskałem opinię terroryzującego innych wilka.
- Są tu ludzie? - Zawahała się.
- Czemu pytasz? - Zaintrygowało mnie jej spojrzenie.
- Są? - Wyglądała, jakby odrobinkę zaczęła panikować.
- Nie, miasto jest dalej. - Powiedziałem.
- Miasto? - Odwróciła się w moją stronę.
- Coś z Tobą chyba nie tak. - Przymrużyłem oczy widząc jej zaniepokojenie się.
Może miała jakąś traumę z przeszłości?
- Odwal się. - Wciął się chłopak w rozmowę.
Nie zrobiłem niczego co mogłoby sprawić, żeby chciał mnie atakować. Chyba, że natrafiłem na jakiś czuły punkt. Czy nie wiedział, że przy czułych punktach nie należy się wkurzać, tylko ich ukrywać, bo inaczej wykorzysta je przeciwnik?
- Phi! Bo co? - Zapytałem przeczuwając awanturę, albo... i kolejną walkę.
To, że nie miałem chęci walczyć z Paraldą, nie znaczyło, że nie będę walczyć z tym chłopakiem w razie potrzeby.
- Bo Ci zdejmę tą ciekawość z ryja! - Skierował się do mnie.
- Heyou, stój. - Chciała go zatrzymać.
- Ale! - Odwrócił się.
- Jeśli chce to proszę! Zaraz mu cały ból dupy minie! - Zamierzałem go odrzucić kilka metrów w tył ciosem, aby miał czas ochłonąć i zdać sobie sprawę, że walka nie jest najlepszym pomysłem, gdyż nie zamierzam nikomu odpuszczać.
- Ty! - Nie wyglądało, jakby zamierzał sobie odpuścić.
Dziewczyna wbiegła między nas, a ja musiałem go zatrzymać, co było dosyć problematyczne, bo tym razem włożyłem w niego trochę siły. Na szczęście się wyrobiłam, podobnie chłopak.
- Przepraszam. - Pokłoniła się przede mną. Zaskoczyła mnie tym.
- Hmmm? Nie musisz. Mam pytanie. - Miałem nadzieję, że nie natrafię znowu na jakiś czuły punkt.
- Słucham. - Wyprostowała się.
- Czy ty... Skąd pochodzisz? - Zapytał.
- Nie wiem. - Zawiał wiatr.
Czyżby to była jej sprawka?
- Powietrze? - Zgadywałem.
Milczała, ale nie zaprzeczyła, więc wziąłem to za swego rodzaju pozytywną odpowiedź.
Była co najmniej dziwna. Nieprzeciętna.
- A więc przyszłaś założyć tutaj watahę? - Spytałem przyglądając się jednemu z kamieni na podłożu, który miał ciekawą mieszankę kolorów.
- Założyć watahę? - Zdawała się nie wiedzieć o czym mówię.
- Dziwnym trafem tego samego dnia powstały dwie watahy - spojrzałem w górę. - Nie zdziwiłbym się już, gdyby powstała trzecia.
- Wataha... - Zamyśliła się.
Dopiero po chwili wydawała się wrócić do rzeczywistości.
- Jesteś w jakieś watasze? - Zainteresowała się.
- Mroku - odparłem. - Jestem ja i Akatsuki. Jest też Ogień. Do ciebie moim zdaniem one nie pasują - zamyśliłem się. - Ale myślę, że Powietrze faktycznie, byłoby idealnie stworzone dla ciebie.
- Czemu tak sądzisz?
- Nie wiem... - Zastanowiłem się. - Wydajesz mi się odrobinę zmienna. Początkowo byłaś cicha i trudno było się z tobą porozumieć, ale bez wahania rzuciłaś się między mnie i jego - wskazałem na chłopaka. - No i sprawiasz wrażenie klasycznie tajemniczej osoby - uśmiechnąłem się.
[dalszą akcję zostawiam tb Oliv, bo nie mam zielonego pojęcia co napisać i nikt nie chciał mi pomóc]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz