Cóż... Nie... Nie opowiem jak poznałam Maję... Nie zdradzę żadnego z jej sekretów. Być może to dziwne, ale kocham tą dziewczynę jak swoją własną córkę, której nigdy nie miałam. Znałam ją dłużej niż mogłoby się komukolwiek wydawać i znałam ją lepiej niż ona sama siebie znała. Byłam szczęśliwa słysząc jej śmiech. Pamiętałam nawet jej matkę, to w końcu ona mnie tu dla niej sprowadziła, ale nie będę już kontynuować tego tematu. Za dużo sekretów i bólu się z nim wiązało.
Wydawało mi się, że od kiedy Maja, Shy, Gaja i ja dotarłyśmy do tej watahy one są szczęśliwe, więc ja też byłam. Chociaż już nie raz uśmiercałam tego durnego.... Kuro. Doskonale wiedziałam co się działo w głowie Maji i nie tylko w głowie po spotkaniu z nim. Nie musiałam umieć czytać jej w myślach, znałam ją.
Maja spała sobie w jaskini kiedy na horyzoncie pojawiła się Shy, gdzie była i po co tego nie wiedziałam, ale właśnie wchodziła do jaskini.
- MAJA! MAJA! Wstawaj- zawołała- Maja obudź się- Maja niechętnie otworzyła oczy. Nadal była zaspana i jakaś nieobecna duchem. - Wszystko w porządku?- Shy wydawała się zmartwiona i ja też byłam.
- Co...o? T..aaa.kk. Chyba tak- powiedziała z wyraźnym wahaniem.
- Maja?- Shy nie wyglądała na uspokojoną
- No co? Jest okej.- odpowiedziała- Daj mi spokój- po tych słowach odeszła. A Shy stała jak zamurowana. Czyżby nie zamierzała nic z tym zrobić? Na to wyglądało. Chcąc, a raczej nie chcąc sama ruszyłam za nią.
- Spa, nie- odezwała się Shy- Wiem, z nią jest coś nie w porządku, ale ona nie chce niczyjego towarzystwa. Nie narzucaj się jej. Znasz ją przecież lepiej niż ja.- Shy próbowała sama siebie przekonać do tego pomysłu. Częściowo miała racje... dobra miała dużo racji. Maja nie lubiła przyjmować pomocy od nikogo. Zawsze radziła sobie sama w życiu, a przynajmniej chciała radzić. Bardzo ciążyło jej to, że jest niejako uzależniona w pewnych kwestiach od Shy. A teraz najwyraźniej ciążyła jej nasza obecność... ciążyła jej obecność kogokolwiek. Widziałam, że Shy próbuje usunąć się z jej głowy... robiła to ostrożnie i powoli, ale robiła.
- Wiem co robię, Sap- znowu próbowała sama siebie do tego przekonać, ale ja wiedziałam że to jest właściwa decyzja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz