Wyglądało na to, że sytuacja została opanowana. I dobrze. W końcu zbliżało się już zebranie. Odciągnąłem na chwilę Kuro od Initium i Anakina, aby z nim pogadać na osobności, a przynajmniej miałem taki zamiar. Chwilę później w moim polu widzenia pojawiła się dwójka nowych postaci. Dziewczyna i chłopak, który nie wyglądał raczej na wilka lub człowieka. Towarzysz?
- Paralda - Kuro się uśmiechnął.
Nie był to jego tradycyjny niewinny uśmieszek, gdy coś narozrabiał i knuł przeciwko tobie, ale i tak... Wydawało mi się to dosyć podejrzane.
- To jest mój brat Akatsuki. - Wskazał na mnie.
O mało nie otworzyłem szerzej oczu ze zdziwienia. On nigdy tak się nie zwracał do mnie przy innych.
- Jestem Paralda,a to mój towarzysz Heyou. - Przedstawiła się.
- Miło was poznać. Zostaniesz tutaj jako Alfa powietrza? - Zapytałem.
Dziewczyna spojrzała w niebo. Unikała odpowiedzi? Dziwne... Jedynie Heyou nie zdawał się tym być zaskoczony.
- I co? - Zapytał chłopak stojący przy niej.
- 3 dni. - Oznajmiła.
- Co? - Nie rozumiałem czemu tak z tym wyskoczyła.
- Zostać musimy tu jeszcze trzy dni. - Przyjrzała się mi.
- Nie rozumiem. - Odparłem.
- Wybacz, nie wiem czy w ogóle jeszcze kiedyś tu wrócimy. - Wyjaśniła.
- Jak to? - Spojrzałem się na Kuro, może on coś wiedział?
- Co? - Wydawał się być równie zaskoczony, jak ja.
- Mówiłam Ci to już wcześniej. - Powiedziała.
- Czyli mam jeszcze trzy dni, na przekonanie Cię byś została? - Zapytał jej.
Od kiedy on chce pomagać innym i wykazywać się dobrą wolą? Chociaż mógł oszukiwać... W końcu to taki typ przy którym używanie wariografu traci swój sens. Doskonały aktor będący w stanie oszukać wszystkich i wszystko, a jednak... Dziwne przeczucie podpowiadało mi, że to niekoniecznie może się skończyć, jak zwykle, gdy proponował, że coś zrobi.
- Ja... Nie mogę zostać. - Uśmiechnęła się smutno.
- Niby czemu? - Wtrąciłem się.
- Nie może i tyle. Proste. - Heyou zdawał się być pokazowym ignorantem.
Za to Kuro zdawał się już co nieco kojarzyć o co chodzi.
- Po prostu nie mogę... - Zaczęła niepewna co dalej powiedzieć.
- Nie mów im tego. - Zezłościł się jej towarzysz.
- Heyou. - Wypowiedziała jego imię.
Natychmiastowe posłuszeństwo. Chłopak od razu spuścił wzrok na ziemię.
- Przepraszam. - Powiedział.
- Nie mogę przywiązywać się do nikogo więcej. - Powiedziała, jakby to wszystko tłumaczyło.
- Klątwa? - Strzelałem.
- Przeszłość. - Powiedział Kuro.
Dziewczyna kiwnęła głową.
- Zamierzasz na zawsze tak robić? - Zapytałem.
- Tak. - Odparłam.
- My to zmienimy. - Zapewnił Kuro.
Dziewczyna po raz pierwszy się szczerze uśmiechnęła. I pewnie był to uśmiech, który by oczarował niejedną osobę, gdyby pokazywała go częściej. Za to jej towarzysz zdawał się mieć jeszcze gorszy humor.
Tymczasem od strony wody nadeszły kolejne dwie osoby. Pierwsza - niebiesko włosy chłopak pasował do opisu Kuro o tym skrytobójcy Ayato, więc domyślałem się, iż drugą postacią był Damp.
- Wygląda na to, że pojawili się już wszyscy oprócz Ognia - stwierdziłem.
- Cóż... Częściowo to jest twoja zasługa. W końcu... - zaczął Kuro.
- Ty nie masz prawa mi tego mówić - przerwałem.
Odpuściłem sobie kłótnię z nim. Nie było sensu, żebyśmy robili tutaj więcej zamieszania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz