- Kim jesteś? - usłyszałem. W chacie stał jakiś chłopak, wcześniej zasłonięty przez drzwi.
- Anakin - odparłem. - Podróżuję - dodałem. Nie wiedziałem, co powinienem powiedzieć w takiej sytuacji.
- Akatsuki - przedstawił się nieznajomy. Wyglądał całkiem zwyczajnie, nie wzbudzał ani zaufania ani negatywnych emocji.
- Może przyłączysz się do mojej watahy? - Zaproponował nagle - Szukam nowych członków i jestem Alfą. Co powiesz na moją propozycję? - spojrzałem na niego, zdziwiony. Nie co dzień otrzymuje się taką propozycję od kogoś, kogo zna się ledwie kilkanaście sekund.
- Jesteś wilkiem? - zadałem głupie pytanie, chcąc zyskać trochę czasu na przemyślenie propozycji i jednocześnie przerwać nieznośną ciszę, która zapadła między nami po jego pytaniu.
- A czy w innym wypadku proponowałbym ci dołączenie do watahy? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Czemu nie? - wzruszyłem w końcu ramionami. Może ustatkowanie się nie będzie takim złym pomysłem. Na pewno lepszym niż przemykanie przez tereny innych watah z nadzieją, że nie dojdzie do walki z zajmującymi ten teren wilkami.
- Świetnie! - Akatsuki z uśmiechem ruszył w stronę wyjścia - Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia, możesz tutaj odpocząć, jeśli chcesz - otworzył drzwi i stanął jak wryty. Po chwili odwrócił się powoli.
- Czy to twój jednorożec? - zapytał z powagą.
- Czy to twój jednorożec? - zapytał z powagą.
- Tak - nie było sensu tego ukrywać. Nagle chłopak rozpromienił się.
- Genialne! Też muszę sobie takiego sprawić... - parsknąłem śmiechem. Akatsuki wyszedł, zostawiając mnie samego w chacie. Westchnąłem i zrzuciłem wszystkie torby na ziemię. Poszedłem po juki przytroczone do grzbietu Leilah.
- Dasz sobie radę, mała? - zapytałem, gładząc ją lekko po pysku. Parsknęła, kiwając głową. Wiedziałem, że doskonale rozumie, co do niej mówię, choć nie może odpowiedzieć. Wróciłem do chaty, wpuszczając do środka Nori. Z szerokiej cholewy buta wygrzebał się zaspany nietoperz, który zaraz uciekł w najciemniejszy kąt i uwiesił się głową w dół. Walnąłem się w rzeczach na łóżko i od razu zasnąłem.
- Genialne! Też muszę sobie takiego sprawić... - parsknąłem śmiechem. Akatsuki wyszedł, zostawiając mnie samego w chacie. Westchnąłem i zrzuciłem wszystkie torby na ziemię. Poszedłem po juki przytroczone do grzbietu Leilah.
- Dasz sobie radę, mała? - zapytałem, gładząc ją lekko po pysku. Parsknęła, kiwając głową. Wiedziałem, że doskonale rozumie, co do niej mówię, choć nie może odpowiedzieć. Wróciłem do chaty, wpuszczając do środka Nori. Z szerokiej cholewy buta wygrzebał się zaspany nietoperz, który zaraz uciekł w najciemniejszy kąt i uwiesił się głową w dół. Walnąłem się w rzeczach na łóżko i od razu zasnąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz