sobota, 20 września 2014

(Wataha Mroku) od Kuro



Pochyliłem się, żeby napić się wody ze strumienia i nagle poczułem mocnego kopa w tyłek i wyleciałem do przodu do wody.
Szczerze mówiąc nie broniłem się zbytnio przy nim i nie dlatego, że nie mogłem. Po prostu szukałem pretekstu, żeby...
Wyciągnąłem głowę spod wody.
 - To było okrutne Akki – stwierdziłem. – Zraniłeś moje uczucia, wiesz?
Woda była lodowata. Czy on zamierzał przyprawić mnie o hipotermię i w ten sposób mnie zabić? W końcu nie byłoby nic dziwnego, gdybym tak pomyślał, prawda? Co za pech, chyba muszę się za to odwdzięczyć.
Zamaskowałem podstępny uśmiech i wstałem, a następnie wyszedłem ze strumienia, a następnie podszedłem do Akatsukiego i nagle złapałem go w jeden z moich rzadko używanych, ale niezwykle skutecznych chwytów, a następnie przerzuciłem go do strumienia.
Podszedłem do niego i złapałem go za kołnierz, a następnie zacząłem topić.
Ciekawe, czy teraz jest mu tak przyjemnie kiedy on ma tą zimną kąpiel^^
 - Chcesz… mne… Zaić? – Wydusił łapiąc powietrze, kiedy wreszcie udało mu się na chwilę wynurzyć.
Co za pech, że mówi tak niewyraźnie… Przecież każdy może się nie domyślić, co on mówi i to nie będzie dziwne, jeśli przypadkiem bym to źle zinterpretował.
 - Nie rozumiem co mówisz, mów wyraźniej – odparłem i wepchnąłem go pod wodę. – Chcesz jeszcze?
Dalej się z nim szarpałem i go podtapiałem, ale już nie miałem przewagi wynikającej z zaskoczenia.
W pewnym momencie Akatsuki mnie tak kopnął, że odleciałem siedem metrów w tył i zaryłem w ziemię. Szybko się podniosłem, ale on również nie tracił czasu i się poderwał.
Wyglądało na to, że on również nie miał chęci dalej kontynuować.
 - Próbowałeś mnie zabić?! – Wyglądał na wkurzonego.
 - Nie – skłamałem.
 - Jestem pewien, że próbowałeś mnie zabić! – Upierał się.
 - To był tylko taki żart – machnąłem ręką.
Wcale nie wyglądał, jakby dał się nabrać, że to taki niewinny żarcik.
Podszedłem do swojego plecaka i zacząłem szukać, jakiś ubrań na przebranie, ponieważ zaczynało mi się już robić dosyć chłodno.
 - Nie dziwi ciebie trochę, że te tereny są opuszczone? – Zapytałem zmieniając koszulkę.
 - Trochę – odparł. – Chociaż bardziej bym określił je jako wymarłe – najwyraźniej Akatsuki również postanowił zmienić koszulkę.
 - Masz na myśli tą aurę? – Spytałem. – Faktycznie czuć tutaj śmierć, ale myślałem raczej, że to za sprawą tych demonów.
 - W sumie to też możliwe – zastanowił się. – Ale jakoś mi się nie wydaje, żeby to było to, chociaż nie mogę tego uzasadnić.
Chwila… Zacząłem grzebać głębiej w plecaku i nigdzie nie mogłem znaleźć żadnych spodni.
… Nie ma…
Odwróciłem się w stronę Akatsukiego z morderczym wyrazem twarzy.
 - Akki… - Zacząłem.
 - Czyżbyś szukał tego – przez udał, że się potknął i przez ”przypadek” mu moje ubrania wyleciały z ręki i się zmoczyły w rzeczy. – Coś się stało?
Wyjąłem moje rzeczy ze strumienia i szybkim ruchem wyrwałem mu również jego spodnie i zmoczyłem je w rzece.
 - Teraz jesteśmy kwita – odparłem. – Ale nie będziesz zły, ponieważ ja też zrobiłem to przez ”przypadek”.
Oboje spojrzeliśmy na siebie morderczym wzrokiem i ostatecznie każdy z nas użył swojej mocy kontroli atomów, żeby pojawiły się na nas suche ubrania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz