Obserwowałem ją uważnie. Bardzo starannie unikała patrzenia w moją stronę. Z brzegu.?
- Nie. - Odparliśmy wszyscy chórem.
Gdy słowo brzmiało jeszcze w powietrzu Kuro wyskoczył błyskawicznie na brzeg. Złapał Arve w pasie, by po chwili znalazła się w jego ramionach. Co ten tym zamierza zrobić.?
Czarnowłosa nie zawiodła mnie. Wyrywała się z całych sił, lecz na niego to nie starczyło.
- Puść. - Warknęła na niego.
Basior zrobił krok do przodu i poślizgnął się na śliskiej skale. Puścił ją tak, że leciała prosto na mnie.
Moje oczy rozszerzyły się. Rokita jak najszybciej się dało ewakuował się do Damp'a.
Ostrożnie złapałem dziewczynę. Spojrzała na mnie wielkimi oczami i na chwilę przestała oddychać.
Otrząsnąłem się szybko pozwalając, aby na moje wargi wpełzł leniwy uśmiech.
- Oddychaj. - Szepnąłem tylko do niej.
W tym samym czasie utworzyłem maleńki wodny sztylet przy gardle wilka Mroku. Próbował go uniknąć. Misja niemożliwa. Do końca stracił równowagę, poślizgnął się na drugiej kałuży i wpadł na ostrze. Pozwoliłem mu się rozpłynąć. To miało być tylko ostrzeżenie. Mój wzrok znów powędrował na dziewczynę.
Przypomniała sobie o oddychaniu i brała płytkie, drżące oddechy.
Nim zorientowaliśmy co się do końca stało zalała nas wielka fala wody.
Arve jeszcze raz spojrzała na mnie z... Fascynacją.? Przerażeniem.?
Jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę gdzie się znajduje. Odskoczyła jak najdalej się dało w małym zbiorniku wody.
- Udajmy, że to było zamierzone. - Oznajmiłem szybko Kuro. - Ten poślizg i to wszystko również... - Zwrócił się do mokrej i wściekłej Arve.- I jak podobała ci się twoja pierwsza chwila w objęciach Ayato?
Damp parsknął śmiechem.
- Bardzo. - Odparła z szerokim 'uśmiechem' i równocześnie zdzieliła chłopaka po głowie.
Teraz to ja musiałem powstrzymywać śmiech.
Po chwili zdzieliła go jeszcze raz po cichej wymianie zdań.
Teraz Damp już nie mógł powstrzymać śmiechu.
Naburmuszona dziewczyna skoro i tak była cała mokra spojrzała po każdym z nas, uniosła wyzywająco podbródek i stał się cud.
Zrzuciła bluzkę i spodnie na brzeg i usiadła ze skrzyżowanymi rękami.
Przez ten krótki moment moim oczom ukazała się idealna kobieca figura. Blada skóra na plecach kontrastowała z ciemnym tatuażem ciągnącym się od karku po krzyż. Był to niezwykły wzór z dwiema postaciami splecionymi w walce, który emanował dość silną energią. Im dłużej wpatrywałem się w atrament, tym bardziej zyskiwałem przekonanie, że tatuaż delikatnie wije się na jej plecach.
Kuro znów z tym swoim 'bardzo niewinnym uśmieszkiem' usiadł tuż koło niej.
- Nawet się nie waż. - Warknęła.
On nic sobie z tego nie robił i zmusił ją, aby przesunęła się bliżej mnie. Spojrzał na mnie konspiracyjnie za plecami dziewczyny.
Po kilku minutach siedziała koło mnie.Obserwowałem uważnie każdy jej ruch, drobne gesty, gdy odgarniała mokre włosy z twarzy.
Znów wyczarowała piękny uśmiech na twarzy i ochlapała mnie wodą.
Zaśmiałem się i przesunąłem dłonią po włosach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz