poniedziałek, 29 września 2014

(Wataha Mroku) od Kuro

- Dobrze to chodźmy poznać Watahę Wody. - Odwróciłem się w stronę Paraldy, wciąż idąc na przodzie.
Taaa... Spodziewałem się tutaj, jakby to Akki określił... Kłopotów? Czegoś w tym stylu, ja to wolałem nazwać ciekawym urozmaiceniem sytuacji. No i miałem nadzieję wreszcie mieć okazję zobaczyć na ile silny jest Ayato.
- Dobrze. - Powiedziała cicho.
Podeszliśmy do dwójki z Wody i przypomniało mi się, że nie zauważyłem, aby była tutaj Arve.
- To jest Damp. - Akki wskazał na chłopaka o ciemnych włosach. - A to Ayato. - Pokazał na Alfę.
Hmmm... Zapewne żaden z nich nie przegapił faktu, iż Akki ich rozróżnił, mimo, iż nigdy się osobiście nie spotkali, a to oznaczało dobry przepływ informacji w Watasze Mroku.
- Miło mi, jestem Paralda, a to mój towarzysz Heyou. - Pokłoniła się po raz kolejny.
- Będziesz Alfą Powietrza? - Zapytał Ayato podchodząc bliżej niej, jak do tej pory najbliżej ze wszystkich.
Oho. Zaczyna się. Byłem w stanie doskonale się domyślić co wydarzy się dalej, nawet bez mocy widzenia przyszłości.
- Jest duże prawdopodobieństwo, że nie. - Nie wydawała się czuć swobodnie.
Heyou wydawał się przełączyć w tryb wysokiej ostrożności. Nic nie mówił, ale uważnie obserwował każdy ruch Alfy, jednak... Jeśli doszłoby do prawdziwej walki nie wątpiłbym kto by w niej wygrał. Towarzysz był na straconej pozycji, jeśli zamierzał walczyć przeciwko niemu sam, a Ayato zdawał się to wiedzieć.
- A to ciekawie. Za słaba jesteś? - Zatrzymał się 20 cm od niej. Z tej odległości doskonale było widać różnice wielkości między nimi.
- Odsuń się. - Powiedziałem głębokim głosem zawierając w nim groźbę.
Szczerze mówiąc miałem nadzieję, że spróbuje coś zrobić, jak tylko, by ją dotknął zamierzałem uzyskać okazję do małego testu jego umiejętności. Miałem wrażenie, że by mnie nie rozczarował.
- Chronisz księżniczkę? - Zaśmiał się i zamachnął, by unieść ją za włosy.
Widziałem, jak jego ręka powoli się zbliżała w jej kierunku i spokojnie czekałem, aż jej dotknie, jednak towarzysz nie zamierzał czekać i zareagował błyskawicznie łapiąc rękę Ayato.
- Hm? - Zainteresował się chłopak.
- Pomyliłeś rycerzy. - Powiedziała cicho i go wyminęła wykorzystując chwilę w której zdawał się analizować sytuację.
Akatsuki i Damp w milczeniu obserwowali sytuację (nie wątpiłem w to, że ta dwójka mogłaby się dogadać, obydwoje zdawali się uwielbiać obserwować sytuację i komentować w myślach wydarzenia).
- Ty też masz pytanie Damp? - Uśmiechnęła się smutno.
- Nie... Chyba nie... - Nie był zbytnio pewien co powiedzieć.
- Cudowny. - Powiedziała.
- He? - Zdezorientował się jeszcze bardziej.
- Jesteś cudowny. - Powtórzyła.
Przyjrzałem się Ayato, który został wykluczony z konwersacji. Chyba akurat przyglądał się Akkiemu, który już obojętnie patrzył się na sytuację i tłumił ziewnięcie. Może i początkowo zdziwił się sytuacją, ale nie zdawało się na nim robić to zbyt dużego wrażenia.
Najwyraźniej wydawał się tym razem oceniać osobie, która kompletnie zdawała się olewać jego obecność i w ogóle nie zawracać sobie taką czynnością, jak bycie przygotowanym na ewentualny atak.
- Wygląda na to, że przyszła Arve - stwierdził nagle do mnie wskazując na to, jak rozmawiała z Anakinem.
Ooo... To było ciekawe, ponieważ obydwoje byli moimi dotychczasowymi ofiarami i nie zdziwiłbym się, gdyby przez przypadek się dogadali, ponieważ Arve nie miała szansy jeszcze mi się odwdzięczyć. Wątpiłem, żebym miał dużo okazji się nudzić w najbliższym czasie.
- Czyli pojawił się również Ogień - stwierdziłem. - Czyli... Akatsuki - zwróciłem się do niego. - Co zamierzasz teraz zrobić?
Stłumił ziewnięcie.
- Nic nie zamierzam robić - odparł. - Poza tym mam wrażenie, że Initium bardziej pasuje do przejęcia pałeczki w takiej sytuacji. W końcu zapewne uwielbia wygłaszać te swoje genialne przemowy - nie dało się nie usłyszeć ironii w jego głosie. - W każdym razie ja nie zamierzam mieć cokolwiek z tym wspólnego.
Dopiero teraz przypomniało mi się o Paraldzie i Heyou, którzy stali przy Dampie.

[niech ktoś to kontynuuje, bo ja nie mam dzisiaj weny - pierwszy dzień w szkole po tak długim czasie i nadrabianie zaległości jest wykańczające]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz