czwartek, 25 września 2014

(Wataha Wody) od Dampa

Gdy już skończyłem przegląd techniczny jaskini postanowiłem znaleźć Ayato. Nie trwało to długo, zaledwie chwilkę. Zastałem go jak patrzył na kota, który pluskał się wesoło w wodzie. Nie widziałem jego twarzy bo stał do mnie plecami. A tak w ogóle - kot który lubi wodę? Ciekawe.
- Dziwne to stworzenie. To Twój towarzysz? - Spytałem.
- Tak jakby. - Mruknął. - Nazywa się Rokita.
Kot otrzepał się z wody i zamruczał. Był uroczy. Podszedłem kilka kroków.
Mężczyzna zaśmiał się cicho. Przykucnął i podrapał go za uchem.
Przyznam że ja sam też nie pohamowałam się od śmiechu.
- Sam nie mam towarzysza. - Oznajmiłem.
- Nie wątpię, że on Cie polubi. - Wskazał kota.
Spojrzałem na Rokita, a on na mnie. Miał wielkie i piękne oczy. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Czujesz? - Spytał nagle, nieco zdenerwowany.
Pociągnąłem powietrze.
- Lawendę? - Zdziwiłem się.
- Nie tylko. Złap głębiej powietrze. Przytrzymaj chwilę dłużej w płucach. - Tłumaczył.
Zrobiłem tak jak mi kazał. Po chwili poczułem... jakiś dziwaczny zapach wilka, ale nieco dziwny. Pewnie przez tą lawendę. Mimowolnie skrzywiłem się.
Po chwili naszym oczom ukazała się czarnowłosa dziewczyna.
- Eeeee… Witam szacownych jegomości? - spytała nieco... zapeszona? A może...podekscytowana spotkaniem?
Uśmiechnęła się. Widywałem piękniejsze uśmiechy - przyznam - no ale uśmiech to uśmiech.
Nagle Ayato podszedł do niej i położył palec na je podbródku, pochylił się nieco a potem coś szeptał. Dziewczyna stała spokojnie.
Po chwili cofnął się parę kroków. Podszedłem do niego, stając obok.
- Nikogo tu wcześniej nie było. - Odparła twardo.
- Hmm.. Mimo to powinnaś wcześniej wyczuć, że ktoś tu jest. Jesteś z Ognia, prawda? - spytał
- Tak. - Nagle jej sympatyczny uśmiech zmienił się w złośliwy.
Rzuciła się na nas z bronią w ręku, a mój towarzysz nie czekając na moją reakcję wyjął z rękawów dwa sztylety - ale patent(xd) - i zaczął, nie tyle co walczyć, ale blokować jej ciosy z dziecinną łatwością. Słowem - bawił się znakomicie.
Ja stałem nieco zdumiony, a obok mnie jego kot czyścił sobie futerko. Tak strzeże to nie chciałem mu przeszkadzać i odbierać frajdy. Jesteśmy ludźmi i wszelkie formy rozrywki są dozwolone, nawet takie z ostrą bronią w roli głównej.
Byłem tylko ciekaw czy wszystkich będzie tak "witał". Wiem że ona zaczęła ale on jednak... chyba nieco przesadza. CHYBA - oznacza tyle że moim zdaniem nieco przegina, ale nie wiem co sądziliby o tym inni. Skoro tak dobrze paruje jej ataki to raczej umie ją "unieruchomić", prawda?
- Integracja panuje tu na bardzo wysokim poziomie, nie ma co. - pomyślałem
Patrzenie na nich zaczęło robić się nużące.
- Może byście już tak skończyli? Nie żebym się wtrącał… – Odezwałem się w końcu.
To był chyba jednak błąd. Rozproszyłem ją i Ayato to wykorzystał. Po chwili dziewczyna była przyparta do ściany jaskini a on trzymał przy jej gardle ostrze.
Coś do siebie szeptali, a może cicho mówili? Nie wiem, nie słyszałem.
- Daj jej spokój, może warto byłoby wiedzieć po co tu przyszła? - Kolejne pytanie z mojej strony.
- A może jednak nie? - Odpowiedział pytaniem.
- Nie że mam coś do ciebie, a co dopiero poznałem ciebie. A teraz mamy okazję poznać kolejną osobę, więc?
On puścił dziewczynę która nie miała zamiaru chyba ruszać się z miejsca. Chłopak podszedł do mnie powiedział:
- Mogłeś siedzieć cicho.
Ja uśmiechnąłem się z satysfakcją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz