Gdy już skończyłem przegląd techniczny jaskini postanowiłem znaleźć
Ayato. Nie trwało to długo, zaledwie chwilkę. Zastałem go jak patrzył na
kota, który pluskał się wesoło w wodzie. Nie widziałem jego twarzy bo
stał do mnie plecami. A tak w ogóle - kot który lubi wodę? Ciekawe.
- Dziwne to stworzenie. To Twój towarzysz? - Spytałem.
- Tak jakby. - Mruknął. - Nazywa się Rokita.
Kot otrzepał się z wody i zamruczał. Był uroczy. Podszedłem kilka kroków.
Mężczyzna zaśmiał się cicho. Przykucnął i podrapał go za uchem.
Przyznam że ja sam też nie pohamowałam się od śmiechu.
- Sam nie mam towarzysza. - Oznajmiłem.
- Nie wątpię, że on Cie polubi. - Wskazał kota.
Spojrzałem na Rokita, a on na mnie. Miał wielkie i piękne oczy. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Czujesz? - Spytał nagle, nieco zdenerwowany.
Pociągnąłem powietrze.
- Lawendę? - Zdziwiłem się.
- Nie tylko. Złap głębiej powietrze. Przytrzymaj chwilę dłużej w płucach. - Tłumaczył.
Zrobiłem tak jak mi kazał. Po chwili poczułem... jakiś dziwaczny zapach
wilka, ale nieco dziwny. Pewnie przez tą lawendę. Mimowolnie skrzywiłem
się.
Po chwili naszym oczom ukazała się czarnowłosa dziewczyna.
- Eeeee… Witam szacownych jegomości? - spytała nieco... zapeszona? A może...podekscytowana spotkaniem?
Uśmiechnęła się. Widywałem piękniejsze uśmiechy - przyznam - no ale uśmiech to uśmiech.
Nagle Ayato podszedł do niej i położył palec na je podbródku, pochylił
się nieco a potem coś szeptał. Dziewczyna stała spokojnie.
Po chwili cofnął się parę kroków. Podszedłem do niego, stając obok.
- Nikogo tu wcześniej nie było. - Odparła twardo.
- Hmm.. Mimo to powinnaś wcześniej wyczuć, że ktoś tu jest. Jesteś z Ognia, prawda? - spytał
- Tak. - Nagle jej sympatyczny uśmiech zmienił się w złośliwy.
Rzuciła się na nas z bronią w ręku, a mój towarzysz nie czekając na moją
reakcję wyjął z rękawów dwa sztylety - ale patent(xd) - i zaczął, nie
tyle co walczyć, ale blokować jej ciosy z dziecinną łatwością. Słowem -
bawił się znakomicie.
Ja stałem nieco zdumiony, a obok mnie jego kot czyścił sobie futerko.
Tak strzeże to nie chciałem mu przeszkadzać i odbierać frajdy. Jesteśmy
ludźmi i wszelkie formy rozrywki są dozwolone, nawet takie z ostrą
bronią w roli głównej.
Byłem tylko ciekaw czy wszystkich będzie tak "witał". Wiem że ona
zaczęła ale on jednak... chyba nieco przesadza. CHYBA - oznacza tyle że
moim zdaniem nieco przegina, ale nie wiem co sądziliby o tym inni. Skoro
tak dobrze paruje jej ataki to raczej umie ją "unieruchomić", prawda?
- Integracja panuje tu na bardzo wysokim poziomie, nie ma co. - pomyślałem
Patrzenie na nich zaczęło robić się nużące.
- Może byście już tak skończyli? Nie żebym się wtrącał… – Odezwałem się w końcu.
To był chyba jednak błąd. Rozproszyłem ją i Ayato to wykorzystał. Po
chwili dziewczyna była przyparta do ściany jaskini a on trzymał przy jej
gardle ostrze.
Coś do siebie szeptali, a może cicho mówili? Nie wiem, nie słyszałem.
- Daj jej spokój, może warto byłoby wiedzieć po co tu przyszła? - Kolejne pytanie z mojej strony.
- A może jednak nie? - Odpowiedział pytaniem.
- Nie że mam coś do ciebie, a co dopiero poznałem ciebie. A teraz mamy okazję poznać kolejną osobę, więc?
On puścił dziewczynę która nie miała zamiaru chyba ruszać się z miejsca. Chłopak podszedł do mnie powiedział:
- Mogłeś siedzieć cicho.
Ja uśmiechnąłem się z satysfakcją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz