niedziela, 21 września 2014

(Wataha Powietrza) Od Paraldy.

Chłopak nagle podał mi kurtkę, co mnie zdziwiło. Odsunęłam się kawałek.
- Nie bój się. Weź, nie zmokniesz. - Powiedział.
Wyciągnęłam drżącą dłoń z zimna, gdy nagle on zarzucił mi kurtkę na ramiona. Szybko się cofnęłam, ale on się uśmiechnął, a ja się uspokoiłam.
- Chodźmy. - Powiedział mój towarzysz.
Przed naszymi oczami ukazała się jakaś grota, do której szybko wyszliśmy. Rozejrzałam sie dookoła i zaczęłam kichać.
- No świetnie. - Spojrzał na mnie zmartwiony Heyou..
- Rozpalę ogień. - Powiedział Kuro.
Po chwili światło rozjaśniło nas i ogrzało.
- Mogę sprawdzić czy nie masz gorączki? - Zapytał chłopak, siedzący niedaleko.
- Lepiej się do niej nie zbliżaj. - Ostrzegł mój towarzysz.
- Czemu? - Zdziwił się Kuro.
- Spójrz. - Wskazał na mnie, gdyż pokładałam się już bezwładnie na ziemi.
- Przepraszam, jestem śpiąca. - Powiedziałam zaspana.
- Czekaj, nawet nie mamy posłania. - Powiedział Kuro i wstał szybko, by się rozejrzać.
- To nic. - Uśmiechnęłam się tajemniczo.
Położyłam się wygodnie i zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz