- Przepraszam. Przeniosłam cię w złe miejsce. - Odezwała się w końcu.
- ŻE CO! Ładnie to tak przekierowywać przenoszenie człowieka podczas przenoszenia? - Rzucił szybko Dekiel. W takich chwilach myślę sobie "jak dobrze że tylko ja jestem skazany na jego bełkoty". - Okej. Przepraszam, że cię obudziłam ale muszę się czegoś dowiedzieć.
Na prawdę muszę To sprawa życia i śmierci.
Oh.. sen. Jak ja bym bardzo chciał dopiero teraz się obudzić.
- O co chodzi? - Spytałem zaciekawiony. Co taka osoba jak ona, mogłaby ode mnie chcieć?
- Muszę się skontaktować z kimś kto nie żyje od... dość dawna, a moja
przyjaciółka twierdzi, że ty umiesz takie rzeczy. Aaa... i muszę to
zrobić osobiście. To możliwe?
Na moją twarz wypłynęło ogólne niezadowolenie i skwaszenie. Przy następnym razie trzeba będzie się spytać Arve czy to ona mnie "wydała". Po za tym... jakoś nie czuję się na siłach aby tam wracać... A! Ona powiedziała "i muszę to zrobić OSOBIŚCIE". Pół biedy, nie będę musiał się tam osobiście wybierać. No ale 'pół biedy', bo ona chce się tam wybrać. Nie przypominała mi jakoś osoby z odpowiednimi kwalifikacjami ani z dobrym doświadczeniem. Wiem... doświadczenie jakoś trzeba sobie wyrobić.
- Eee... zaprzecz. Nie jest pewna, tak wnoiskuję z jej słów, więc szybko się jej pozbądź i specjalnie idziemy na rozgrzewkę... odpowiednią dla Twojego stanu fizycznego. - Stwierdził Duch wskazując na końcu na mój opatrunek.
Przeniknąłem wzrokiem brązowowłosą dziewczynę.
- Mógłbym ci pomóc...
- NIE! Zabraniam ci całą swą mocą! Nie jesteś w stanie podejmować samodzielne decyzje! - Przerwał mi, stanął obok Maji i zaczął jak małe dziecko tupać nogą.
Nie jestem w stanie? Wolę nawet nie pytać czemu... ale się domyślam że to jest związane z jego wcześniejszym wyczynem z premedytacją... ekhem, niech wpierw trochę zacznie więcej myśleć to potem pogadamy.
- ... albo... sam nie wiem. Daj mi minutę. Ok? - Zacząłem się wahać.
Dziewczyna pokiwała twierdząco głową. Odwróciłem się do niej plecami i lewą(zdrową) ręką uderzyłem się w czoło.
- Przypominam iż możemy nie zdążyć przed Halloween'em.. - Stanął przede mną Debil...
Podniosłem na niego wzrok, co miało znaczyć że mnie nie przekonuje.
- Przypominam również iż jesteś wyczerpany...
Mrugnąłem dwa razy, co oznaczało żeby próbował dalej.
- Przypominam iż jak tak dalej pójdzie to możesz sobie otworzysz interes pod nazwą "Podróż tam i z powrotem".
I tu miał rację. Westchnąłem głęboko i odwróciłem się w stronę (jak to przedstawił mi ją Duch) Maji. Już chciałem coś powiedzieć gdy nagle ona mi się wtrąciła.
- Proszę, potrzebuję twojej pomocy... po prostu mnie tam 'wyślij', ja załatwię to co muszę i mnie stamtąd zabierzesz.
Gdyby to było takie proste... no ale jeśli to jej w czymś pomoże, to czemu nie? No ale mógłbym to zrobić tak... nie prosto z mostu, że tak się wyrażę. Żeby nie było, że jestem taki łatwo wierny... chociaż nie wiem co ma tu wiara do tego? Mniejsza...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz