Wyszedłem z pokoju słysząc dziwne krzyki i odgłosy jakby... Szarpaniny.? Byłem tu tylko ja i Damp.
- Damp.? - Zapytałem.
Odpowiedziała mi głucha cisza. Ruszyłem do jego pokoju.
W momencie, kiedy moja noga ustała w głównej jaskini, stanąłem jak wryty. Damp stał opierając się o zniszczone biurko przed swoją grotą. Koło niego rozpłynęła się wątła postać. Zmarszczyłem brwi.
- Eee... Damp, co to ma znaczyć.?
- CZEGO.? - Krzyknął odwracając się w moją stronę.
Zmrużyłem oczy. Czas zagrać w grę.
- Coś się stało.? - Spytałem spokojnie.?
Ten tylko zasłonił twarz rękami i wziął kilka głębokich wdechów.
- Nie wnikaj. - Powiedział szybko.
Obejrzałem raz jeszcze zniszczone biurko. Z bliska było widać wyraźne ślady butów oaz zdewastowaną kartkę. Przeniosłem spojrzenie na chłopaka.
- Możesz mi powiedzieć co tu się stało.?
- Nic, czym musiałbyś się przejmować.? - Wymijająca odpowiedź.
- Żądam jakichś... Konkretów.? - Spojrzałem na niego chłodno.
- A ja żądam prywatności. - Szaman praktycznie krzyczał.
Hola hola. Co to ma być.?
- Sugerujesz, że to jest związane z Twoimi sprawami, tak.? - Drążyłem dalej w temat.
- Tak jakby. Tak. - Odparł bez namysłu.
- Więc z łaski swojej bądź z tymi Twoimi sprawami ciszej to mnie nie będzie to interesować, jasne.? - Syknąłem przez zęby.
Obustronny zamiar 'spokojnej' wymiany zdać zaczynał mnie drażnić. W dodatku nie mam zielonego pojęcia co się dzieje między nim a Arwe. Mogę spekulować, że miało to coś wspólnego z tą mglistą postacią.
- A więc to tak. - Otworzył szerzej oczy jakby wpadł na jakąś oczywistą rzecz. - Ja od Ciebie nic nie chcę, żadnych informacji, danych i innych... A nie mogę mieć nawet nieco prywatności. Tak dużo wymagam.?
- Możliwe. A teraz Ty odpowiedz na moje pytanie. Dobra.? - Warknąłem coraz bardziej zirytowany.
- Dobra. - Syknął.
- DOBRA. - Prychnąłem powtarzając za nim. - Co knujecie.?
Przed moimi oczami pojawiły się ciemne plamki i zachwiałem się. Szybko podparłem się o ścianę, żeby wyglądało na jak najbardziej naturalny ruch.
- My.? - Udał zdziwienie.
- Ty i Arwe. - Zmrużyłem oczy.
- O nie... Zaczyna się. - Rzucił niechętnie pod nosem.
Odwrócił się i ruszył w stronę swojego pokoju.
- Może trochę szacunku.? - Rzuciłem i złapałem go za prawe ramię, aby się zatrzymał.
Przez jego twarz mignął wyraz bólu. kolejna część układanki wskoczyła na swoje miejsce.
- Zapewniam Cię, nie masz być o co zazdrosny. - Zacisnął pięści. Wyglądał, jakby miał ochotę się na mnie rzucić z pięściami. Wygiąłem wargi w uśmiechu, który nie dotarł do oczu.
- Tą całą historyjkę... To Twoje urojenia. - Dodał po chwili gestykulując przy tym rękoma.
Uniosłem brwi.
- Posądzasz mnie o coś.?
Zeszło z niego całe napięcie, opuścił ramiona i przyjął bardziej bierną postawę.
- Może.
Znów zaczął wycofywać się do pokoju.
- Sądzisz, że to Ci pomoże.?
- Daje złudne poczucie bezpieczeństwa. - Powiedział.
- Tak. Szczególnie w obecności maga. Sądzisz, że masz jakiekolwiek pojęcie o mnie.? O moich umiejętnościach i doświadczeniu.? Że niczego nie zobaczę, tak.? - Przymknąłem oczy, aby zachować resztki wewnętrznego opanowania oraz aby uniknąć kolejnych zawrotów głowy.
Tutaj udało mi się go zaskoczyć.
- Przy mnie jesteś zaledwie szczeniakiem, rozumiesz.? - Syknąłem i szybko odwróciłem się w stronę mojej komnaty. Musiało to wywołać tajemniczy efekt ze względu na powiewającą za mną pelerynę. *
________
* Wiecie. Chodzi mi o coś w rodzaju jak bleach'u ichigo w formie bankai.
Poproszę ciąg dalszy :D
OdpowiedzUsuń- Arwe -