piątek, 24 października 2014

(Wataha Mroku) od Akatsukiego

Westchnąłem ciężko. Rozrywkę? Kuro ma tutaj rozrywkę... Tam, gdzie on znajdował rozrywkę - ja widziałem kłopoty. Oczywiście wcześniej wspomniany osobnik nie raczył wrócić na noc do watahy.
Ziewnąłem wspominając wczorajsze zakończenie spotkania.
"(...)Kiedy zaproponowałem Arve, żeby może zaprosiła kogoś, taką przykładową Paraldę i Heyou (myślałem, jak tu zdobyć ich zaufanie, bo te rzeczy ukrywane przed wszystkimi i gadka zagadka mnie wkurzały w przypadku tej dwójki).
- A niby czemu mam to zrobić? - Odparła.
Kuro stojący za jej plecami się uśmiechnął pogodnie. Ochh.. Drań w postaci mojego "ukochanego młodszego brata" wiedział co nadchodzi i zamierzał wyciągnąć z tego, jak największe korzyści (oczywiście moim kosztem).
- A czemu nie? - Przeczuwałem nadchodzącą dyskusję i wiedziałem co się zaraz stanie.
- Bo nie - odparła zgodnie z moimi przewidywaniami.
Do tego poszerzający się z każdą sekundą uśmiech Kuro działał mi na nerwy. Może mu jeszcze za twarz wyjdzie ten uśmiech, jak będzie go tak rozszerzał?
- Jak chcesz to mogę ci powiedzieć czemu - zaproponował "uprzejmie" Kuro. - Ponieważ nie chce mu się ruszyć tyłka.
Arve patrzyła się na mnie przez chwilę, a wtedy na jej twarzy pojawił się uśmiech, który trochę przypominał Kuro (ooj... Biedaczce zaczyna się już wypaczać psychika, jak widać jego demoralizujący wpływ zaczyna już powoli wyniszczać jej kręgosłup moralny xd).
- Jak chcesz to z chęcią ci zasadzę kopa w tyłek na rozpęd - zaproponowała.
Poczułem się niczym osaczony przez dwie bestie, które czekają na najdogodniejszy moment, aby zaatakować ofiarę.
- Propozycja wprost nie do odrzucenia - w moim głosie nie dało się nie usłyszeć ironii.
- Stawiam - tym razem czarujące spojrzenie. - Kuro jaka jest dzisiejsza specjalność dnia?
- Pączki~! - Odparł radośnie bez zastanowienia. - Ale szkoda, aby zmarnowały się na rzucaniu w ciebie - zasmucił się. - Nie jesteś tego warty. Arve, może masz jakiś inny pomysł?
Aha... Czyli stawiał mnie w hierarchii niżej od pączków? Czyli jeśli będzie miał wybór uratować mnie lub uratować pączka to wybierze to drugie? Moje życie jest dla niego mniej warte od iluś set gram cukru i innej chemii... Warto wiedzieć.
Chcecie wiedzieć, jak to jest być osaczonym przez taką dwójkę? Z chęcią się bym z kimś zamienił.
Dziewczyna zastanawiała się chwilę.
- Ja mam pomysł - powiedziałem. - Możemy wszyscy sobie stąd pójść i jak zechcesz to zaprosisz kogoś tutaj, a jak nie to nie - stwierdziłem. - Do niczego nie zmuszam.
- To jest twój pomysł na ucieczkę? - Kuro się zastanowił. - Myślałem, że stać cię na więcej...
- Poza tym - Przerwałem mu. - Arve, czy ty przypadkiem nie miałaś już wcześniej iść - zauważyłem. - Jakoś tak nagle przestało ci się spieszyć - zauważyłem.
Zastanowiła się chwilę. Domyślałem się, że skoro chciała iść nawet w obliczu takiego odkrycia, jak ta tajemnicza jaskinia to oznaczało, że musi być to jakiś poważny powód. I właśnie to było moją ostatnią deską ratunku - oczywiście nie dawałem po sobie poznać mojej desperacji, tylko wciąż wyglądałem na rozluźnioną osobę(...)"
Ostatecznie po paru wymianach zdań (lub raczej złośliwości) udało mi się uratować. Arve sobie poszła, a Kuro został na łące co sprawiało, że mam wrażenie, iż prosi się o jakieś kłopoty, jakby przeczuwał jakieś kłopoty i został.
W sumie to nigdy nie sprawdziliśmy terenu - zdałem sobie sprawę.
Oczywiście nie chodzi o to, że się nie przyjrzeliśmy. Ogólnie istnieje o wiele lepsza metoda sprawdzenia terenu. Wystarczy sprawdzić atomy, wtedy nic się nie ukryje, ponieważ z tego co zauważyłem raczej tutaj nikt nie będzie w stanie się ukryć na takim poziomie, przy tym wtapianie się w tło, stawanie się z nim jednością lub niewidzialność staje się bezużyteczna.
Taaak... Wspaniała moc, tylko trzeba jeszcze jej użyć, bo inaczej zbytnio się nie przyda. W każdym razie nie powinienem już wykluczać, że mogła być tam jeszcze osoba trzecia.
Tylko, że teraz i tak już tego nie sprawdzę. Trochę już za późno na takie metody.
Westchnąłem. Ta myśl, że ktoś tam mógł być nie dawała mi spokoju.

___________________________________________________________________________________
Takie opowiadanko spin-off. Moglibyśmy się bez niego obyć, ale czułam dużą chęć opisania tej sytuacji, którą w sumie pominęłam w tamtym opowiadaniu od Kuro. Mam nadzieję, że przyjemnie się czytało (chociaż wątpię, że pojawią się jakieś pozytywne komentarze ;p - pewnie dlatego, że jak większość osób ma jakieś komentarze do opowiadania to mówi to bezpośrednio do autora). Myślę, że w przyszłości BYĆ MOŻE pojawią się inne takie opowiadanka spin-off z nieopisanych sytuacji, bądź przeszłości moich blogowych postaci - chciałabym też takie poczytać od innych, najlepiej z jakimiś śmiesznymi sytuacjami :3
Osobiście uważam, że osoby, które próbują innych zagrzebać w języku wieloryba mogą mieć dosyć ciekawą przeszłość ;p
Zależy czy mi się będzie chciało i jak zostaną takie opowiadania ocenione.
To ja idę spać xD

1 komentarz:

  1. Ja się wypowiadałam wcześniej osobiście. Prawie się popłakałam ze śmiechu jak to czytałam :D Podobają mi się takie akcje, luźne bez "zobowiązań" :D
    - Arwe -

    OdpowiedzUsuń