Shy była nieco dziwna, ale przeczesałam dokładnie jej myśli i cóż...nić nie znalazłam. Nie miałam więc powodów ją o cokolwiek podejrzewać.... zresztą wiecie....to Shy, nie żadna konspiratorka i tu się zdziwiłam.
Shy namówiła mnie na wycieczkę na Saphirze i nic w tym dziwnego nie było. Często latałyśmy, ale... Sap leciała tak, żebym nie wiedziała gdzie lecimy, a Shy chciała prowadzić. Teraz wszystko jest jasne, ale wtedy...cóż nie podejrzewałam cichą i potulną Shy o taką odwagę. Kto by podejrzewał? Ale nieziemsko się wściekłam, kiedy zobaczyłam, że Shy przywiozła mnie na to spotkanie.
- SHY! CO TO MA BYĆ?!
- Musiałam- powiedziała cicho
- NIE MUSIAŁAŚ I JA TEŻ NIE MUSIAŁAM TU PRZYCHODZIĆ.- nadal krzyczałam
- Przestań, proszę- powiedziała
- NIE- cóż jeśli ktoś myślał, że nie można głośniej krzyczeć to się mylił.
- Nie każe ci się udzielać, po prostu stój tu i odpowiadaj na pytania jeśli ktoś ci je zada.- zaproponowała
- OKEJ, PÓŹNIEJ SIĘ Z TOBĄ POLICZĘ, ALE NIE ZAMIERZAM SIĘ ODZYWAĆ DO AKKIEGO*- złość mi już mijała, ale to tylko pierwsza faza.
- Jak chcesz to ja będę się do niego odzywać za ciebie. Twój piesek raczej cię nie zastąpi.- usłyszałam głos Arwe i już miałam się na nią wydrzeć za tego "pieska", ale usłyszałam śmiech Shy i sama też się roześmiałam, bo cóż prześledziłam jej tok rozumowania. Cóż... Arwe nie wyglądała na zaskoczoną naszym wybuchem śmiechu, ani na wściekłą...cóż nie od dzisiaj próbowała rozzłościć Shy i jak na razie ponosiła klęskę.
- Cieszę się, że tak świetnie się bawicie, ale…chyba będziemy ostatnie na spotkaniu, więc…Starsi przodem - powiedziała z właściwym dla siebie złośliwym uśmiechem i niedawna radość wyparowała i zastąpiła ją znana mi frustracja, ale Shy tylko pokręciła głową i pociągnęła mnie za sobą...HEJ od kiedy ona jest taka ważna i tak się rządzi?
- Powinnyście kogoś poznać – wskazała jasnowłosą dziewczynę – jest Alfą Ziemi….- zastanawiałam się czemu powinnam ją poznać i nagle nie wiem czemu, znaczy wiem czemu poczułam ogromną chęć poznania jej. Powiem wam jedno SHY.
- Nie będę z nikim się poznawać…- powiedziałam pod nosem, ale chyba tylko do samej siebie, bo Shy już ciągnęła mnie w stronę dziewczyny. Wybaczcie, że się powtórzę, ale HEJ od kiedy ona jest taka ważna i tak się rządzi?
- Witajcie. Jestem Initium.- powiedziała tamta, a ja już otrząsnęłam się z uczuć Shy i w sumie nie chciało mi się nikogo poznawać.
- Cześć.- powiedziałam niechętnie, a Shy szturchnęła mnie. Serio zaczynam się o nią bać.
- Ja mam na imię Shy a tu Maja.- odezwała się Shy, tak jakby jej zależało na znajomości z tą dziewczyną, jej imię wyleciało mi z głowy
- A co ty taka naburmuszona młoda?- dziewczyna uśmiechnęła się do mnie
- Nic takiego. - odpowiedziałam tylko
To może... Może teraz poznacie pozostałych mieszkańców tej krainy? Warto znać chociaż imiona.- zaproponowała, a ja bez słowa zaakceptowałam tą propozycję. Jeśli to oznaczało, że mogę sobie stąd iść. I znowu zrobiłam się wściekła...faza 2.
Wszyscy stali gdzieś zajęci sobą. Nikt nie zauważy mojego zniknięcia. Odwróciłam się z zamiarem powrotu do watahy, ale weszłam tylko w pobliskie krzaki kiedy usłyszałam:
- A ty dokąd?- głupia Shy
- Wracam do dom...jaskini- poprawiłam się
- Maja, daj spokój- powiedziała Shy
- Bo co?- zapytałam ze złością
- Bo jesteśmy przyjaciółkami- odpowiedziała Shy- i zrób to dla mnie.
- Od kiedy ty jesteś taka...taka...- zaczęłam
- Nie wiem- odpowiedziała ze smutkiem. Widać jej też to nie pasowało. Zaczynałyśmy się kłócić.
Kiedy wróciłam na polanę ta blondynka właśnie kończyła przemawiać, a ja rozejrzałam się po polanie i stwierdziłam, że prawie nikogo nie znam. Sądzicie, że postanowiłam to zmienić? Otóż nie. Po prostu stałam sobie na uboczu i się gapiłam. Oczywiście zobaczyłam gdzieś Akkiego i Kuro, ale akurat ich wolałam unikać... no i w sumie nic się ciekawego nie działo. Jeszcze nikt nie wyleciał w powietrze ani nic. Cóż... chętnie bym to zrobiła, ale jedna spalona polana na razie wystarczy i w sumie nie wiem jak Shy by na to zareagowała, a nie miałam ochoty na kłótnię z nią. Kiedyś nie musiałabym się tym martwić.
- Może z kimś pogadamy?- zapytała
- Nie- odpowiedziałam krótko
- To co chcesz zrobić- dopytywała się
- pogapię się i poczekam na rozwój sytuacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz