- Czyli wygląda na to, że chyba osiągniemy porozumienie - stwierdził.
- To zależy co masz na myśli mówiąc porozumienie, ale jeśli sądzisz że kupię tą twoją bajeczkę to jesteś w błędzie- odpowiedziałam i wystawiłam lewą rękę, na której momentalnie zapłonął ogień. Oczywiście Kuro zarejestrował ogień na mojej ręce i widać, że szykował się na atak. - No to co z tym twoim kawałkiem metalu?- zapytałam i w tym samym czasie udawałam, że szykuję się do rzucenia ogniem z mojej lewej ręki w niego równocześnie strzelając w niego piorunem z prawej dłoni. Kuro odskoczył, ale gdybym celowała w niego mogłoby być już nieco za późno na ucieczkę. - Hahaha.... nigdy nie skupiaj się tylko na jednej ręce przeciwnika. Popracuj nad podzielną koncentracją. Ohh... i nie złość się, przestajesz logicznie myśleć.- powiedziałam niemal z niego szydząc. - Teraz ja ci dam pewną propozycję. Zapomnisz o tym co widziałeś i wrócisz grzecznie do swojej watahy, a jeśli nie to zawsze mogę przyzwać tu Akkiego. Patrz- powiedziałam i momentalnie na mojej ręce pojawił się ptak z gatunku żyjącego w moich rodzinnych stronach, ale nie tu. - Z Akkim pójdzie łatwiej.
- Cóż...- Kuro zastanowił się- Przyzwanie Akkiego może by ci coś pomogło, gdyby nie to, że tym razem to ty mnie zaczepiasz. Moja propozycja nadal aktualna. - Zaśmiałam się
- Ale Akki nie ma pojęcia kto zaczął to...hmmm...starcie. I ośmielę się stwierdzić, że uwierzy w moją wersje nie w twoją.- Cóż... nie opiszę jego miny, ale widziałam że przynajmniej w tym fakcie się ze mną zgadza.- Tej tajemnicy chyba nie poznasz- powiedziałam i odwróciłam się, z zamiarem odejścia, ale Kuro chyba nie zamierzał się tak łatwo poddać, bo poczułam jego miecz na moich plecach, ale nie myślcie sobie, że nie miałam żadnego asa w rękawie. Mój amulet świetnie się tu sprawdził i momentalnie zniwelował skutki ataku Kuro. Nie czekając na kolejny atak przywołałam mój miecz i moją tarczę i zaatakowałam Kuro. Nasza walka chwilę trwała i widać, że nikt nie był zachwycony z jej przebiegu ani wyniku. Cóż...był remis. Na chwilę odskoczyliśmy od siebie, a ja sięgnęłam po broń magiczną, która pomogłaby mi odejść. Wykorzystałam swoją władzę nad ogniem i oddzieliłam nim siebie od Kuro, ale on jakimś cudem pokonał barierę i znowu zaczęliśmy ze sobą walczyć. Nie wiem czemu nie zagrałam bronią magiczną, przecież Kuro nie mógł użyć magii przeciwko mnie. Może dlatego, że podobała mi się nasza walka. Najwyżej pomieszkałabym sobie w świecie duchów przez 5 lat, a potem bym mu oddała.
- Na twoim miejscu nie chciałabym mnie zabijać- powiedziałam odskakując od Kuro
- Dlaczego?
- Chciałbyś wiedzieć- powiedziałam szyderczo- Tak łatwo tego ode mnie nie wyciągniesz.- odezwałam się do Kuro i rozpłynęłam w powietrzu. Cóż... nie tylko Kuro odrobił pracę domową. Teraz musiałam tylko znaleźć Shy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz