Kiedy zbliżyliśmy się wilk z Mroku, zapewne powiązany w pewien sposób z Kuro spojrzał na nas. Stała z nim dziewczyna z dziwną aurą osobistą i Sylyf. Czyżby towarzysz.?
- To jest Damp. - Wskazał na chłopaka. - A to Ayato.
- Miło mi, jestem Paralda, a to mój towarzysz Heyou. - Dziewczyna ukłoniła się.
Dziwne zachowanie jak na przyszłą Alfę. Zmrużyłem oczy.
- Będziesz Alfą powietrza.?
czym bardziej zbliżałem się do niej tym u niej coraz bardziej nasilało się zdenerwowanie. Sylyf czujnie stał u jej boku gotów do ataku bądź obrony. Zablokuje mnie gdy spróbuję ją dotknąć.? Musi odczuwać jej strach.
- Jest duże prawdopodobieństwo, że nie.
Podszedłem jeszcze krok bliżej. Towarzysz nadal ani drgnął. Ciekawe.
- A to ciekawe. Za słaba jesteś.? - Patrzyłem na nią z góry.
Musiałem wymyślić coś, aby zmotywować jej towarzysza.
- Odsuń się. - Wtrącił się Kuro.
Spojrzałem na niego.
- Chronisz księżniczkę.? - Zaśmiałem się i spróbowałem dotknąć jej włosów.
Heyou zablokował moją rękę. Tak jak sądziłem.
- Hm.?
- Pomyliłeś rycerzy. - Powiedziała cicho i wyminęła nas niczym duch.
Zamyślony przyglądałem się Sylyfowi, który bez słowa podążył za nią. Bez wątpienia dziwna parka. Dziewczyna - Duch i małomówny towarzysz. trzeba będzie im się bliżej przyjrzeć.
Paralda wdała się w rozmowę z Damp'em a ja usunąłem się w bok i oparłem o pień wielkiego drzewa. Skryty w delikatnym cieniu obserwowałem co się dzieje między wszystkimi. Kto jeszcze był.?
Pan z Zoo rozmawiał z Arwe, Kuro i towarzyszący mu chłopak z Mroku, kolejna dziwna para. 2 dziewczyny z Ognia. Jedna wciąż podążała za drugą. Jakby były od siebie uzależnione. Promieniejąca energią i ciepłem blondynka. Zdawała się robić wrażenie wszystkowiedzącej, lecz do mnie ten pogodny uśmiech nie docierał.
Z rozmyślań wyrwało mnie wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Spojrzałem do góry i napotkałem spojrzenie Arwe i chłopaka od zoo. Śmiali się i wskazali kolejną osobę. Ognista Dziewczyna znów spojrzała na mnie. Czyli jednak.? Posłałem jej leniwy uśmiech i odepchnąłem się od drzewa z zamiarem podejścia do nich.
W tym momencie Blondasek z Ziemi zaczął przemawiać. Damp usiadł koło mnie a po prawej Dziewczyna Duch. Dalej za nią usiedli Kuro z Akatsukim.
- Słuchajcie moi drodzy. - Zaczęła a wszyscy ucichli. - Zgromadziliśmy się tutaj gdyż obecny tutaj wilk zorganizował te spotkanie byśmy się poznali. To oczywiste ale chciałabym coś Wam powiedzieć ważnego. - Przerwała i popatrzyła na każdego, jakby oceniając. - Ta kraina ma swoją przeszłość. Burzliwą przeszłość. To miejsce rządzi się innymi prawami co świat którego znacie. Jest Stworzyciel oraz bożkowie przy jego tronie.
Zrobiła kilka kroków w stronę krzaku róży.
- Kilku z Was zastanawiało się kim ja jestem, więc dzisiaj Wam powiem. - Dotknęła jednej. - Jestem Matką Natury. Daję pozwolenie na istnienie każdego organizmu żywego na świecie. Nasz ród, wilków, zrodzony został przeze mnie - Przez zgromadzonych przebiegł szmer a ta ciągnęła dalej. - Po burzliwej przeszłości tego miejsca miałam wiele pracy byśmy teraz stali spokojnie na zielonej trawie wśród liściastych drzew. Kiedyś tego nie było. - Zerwała jeden z kwiatów i zmieniła jego kolor. - Ale i chciałabym Was też ostrzec że czekają nas niebezpieczeństwa, prędzej czy później przyjdą i to że daje i odbieram życie nie znaczy że będę wskrzeszać wilki, także jeśli chodzi o jakieś kłopoty, nie zawsze będę przy Was by pomóc, czasami trzeba po prostu być samodzielnym ale ja, w ostateczności, jeśli będzie trzeba, będąca w cieniu, pomogę.
To tyle.? Koniec.? Westchnąłem i przysiadłem znudzony. Logiczne, że nie będzie nas ratować. Każdy musi być zdany tylko i wyłącznie na siebie i swoje umiejętności. Przymknąłem oczy i dalej słuchałem co dzieje się na polance.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz