czwartek, 2 października 2014

(Wataha Powietrza) Od Paraldy

- Spokojnie, pewnie trochę Cie zaskoczyłam.- Odparłam.
- Heh, powiedzmy. - Chłopak był ewidentnie zmieszany.
- Paralda. - Nagle usłyszałam Akkiego. - Co powiesz na to, aby się przejść? - Zaproponował.
Już chciałam odpowiedzieć, gdy nagle Initium huknęła.
- Słuchajcie moi drodzy.
Spojrzałam szybko na nią, jednocześnie przemykając wzrokiem kto gdzie stoi. Podszedł do mnie Heyou, który szybko powiedział, żebyśmy już poszli. Nie zgodziłam się i skryliśmy się w cieniu jednego z drzew. Czułam się trochę źle, więc nie słuchałam zbytnio Alfy. Sylfowi nie uciekło to uwadze i spoglądał na mnie, jednak nie komentował. Podejrzewałam, ze wyglądam coraz gorzej, bo nie dawałam rady i musiałam się oprzeć o drzewo. Byli to Bogowie, którzy sprawdzali mnie i przez to schodziło ze mnie sporo energii życiowej. Nagle poczułam ukucie w klatce piersiowej i padłam na kolana. Na szczęście nikt praktycznie tego nie zauważył, albo zostałam zignorowana.
- Wszystko w  porządku? - Usłyszałam głos Akkiego.
 - Hm? - Spojrzałam na niego nieprzytomnie.
- Chyba siedzenie tu Ci nie służy. Chodźmy się przejść. - Zaproponował.
- Dobrze. - Wstałam chwiejnie.
Usłyszałam tylko za sobą szybkie kroki i słowa Kuro "Heyou chodź ze mną mam sprawę." Poszliśmy w las, a mi z sekundy na sekundę się polepszało.
- Czemu chciałeś ze mną iść? - Zapytałam jak doszłam do siebie.
- Nie mam ochoty się integrować. - Odparł patrząc przed siebie.
- Zawsze jesteś taki aspołeczny? - Zapytałam.
- Nie, to znaczy... Nie lubię gadania o głupotach i takich tam. - Wytłumaczył.
- To miłe poznawać nowe osoby. - Odparłam.
- Nie sądziłem, że jesteś taka towarzyska. - Uśmiechnął się do mnie.
- Bo ja mam tylko Heyou. - Spojrzałam w trawę.
- Właśnie, czemu nie chcesz tu zostać? - Zapytał zaciekawiony.
- Nie mogę się przywiązywać do nikogo, to zbyt niebezpieczne. - Odparłam.
- Przecież lubisz innych. - Odparł zaskoczony.
- Widzisz to nie takie proste. - Zatrzymałam się.
 - Chyba nie rozumiem. - Zatrzymał się zaraz po mnie i odwrócił do mnie.
- Widzisz, ja boję się tu być, nie lubię gdy ktoś mnie dotyka, nie znoszę ziemi, jest okropnym miejscem. - Podziałałam smutno.
- Mnie też nie znosisz? - Przerodził to w żart.
- Wiesz, że nie o to chodzi. - Uśmiechnęłam się trochę.
- Pochodzę stąd, wiec skoro jest to takie złe miejsce, to mnie też nie lubisz. - Odparł.
- Nie... Ja po prostu... - Odczułam lekkie zmieszanie.
- Ej spokojnie. Nie musisz wszystkiego tłumaczyć. Chociaż mam mnóstwo pytań. - Powiedział spokojnym tonem.
- Pewnie dotyczą też Heyou. - Zauważyłam.
- Tak, bo macie dziwne relacje. Czemu on Cię chroni? - Spojrzał mi w oczy.
- Ponieważ ja nie używam swoich mocy, tylko w przypadkach jego nieobecności i nie pożądanego zachowania. - Wytłumaczyłam.
- Jaki on jest silny? - Dopytywał dalej.
- Nie jestem pewna, nie pokazuje swoich mocy. Dużo w sobie ukrywa, ale ponieważ jest Sylfem, to być może przewyższa nawet wilki. - Odparłam.
- Myślisz, że zginąłby w walce z jakąś z naszych Alf? - Chyba lubił być dobrze poinformowany.
- Nie. Jest za szybki na to by zginąć i za mądry. Poza tym jeśli ktoś próbuje się z nim bić to ja ingeruję. - Dalej się tłumaczyłam.
 - Wiesz wydaje mi się, ze to nawet nie jedna setna informacji o Tobie. - Uświadomił mi.
- Masz rację. A ty? Powiedz mi coś o sobie. - Teraz ja byłam nim zafascynowana.
- To lepiej usiądźmy, bo nie wiem, czy mi tu nie padniesz ze znudzenia. - Zaśmiał się.
Ja tylko się uśmiechnęłam i usiadłam.
- To jak już wiesz jestem bratem Kuro. Wybitnie się nie znosimy, docinamy sobie. Dużo podróżujemy, mamy za sobą krwawe porachunki z przeszłości. Podejrzewam, ze dużo osób czyha na nasze życie. - Mówił.
- Boisz się założyć rodzinę? - Zapytałam.
- Nie myślałem nad tym. Jednak sądzę, że bym się na to nie zdecydował. Zagrożenie było by ogromne i im więcej słabych punktów tym gorzej. - Tłumaczył.
- A mówią, że to ja mam dziwne podejście. - Powiedziałam.
- Sugerujesz coś? - Uniósł brwi.
- Masz takie suche i zimne podejście. Nigdy się nie zakochałeś? - Mówiłam.
- Nie, chyba nie. Wcale nie mam takiego podejścia. - Odparł.
- Masz, bo nigdy się nie zakochałeś i nie wiesz jak to jest. - Tłumaczyłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz