- Nie wiem, czy nie zapomniałeś… na co się dziś umawialiśmy? – Spytała patrząc przed siebie.
-
Eeee… - Jęknąłem starając przypomnieć sobie naszą wczorajszą rozmowę. -
pamiętam, choć wydawało mi się, że mieliśmy się spotkać na miejscu… -
Zabrakło mi słów... dosłownie, gdyż nie przypominała mi się żadna nazwa.
- A pamiętasz, jakie to było miejsce? – Rzuciła ze śmiechem.
Ale
jestem idiotą. Powinienem trochę więcej myśleć, bo jak sobie już
przypomniałem - nie podawaliśmy żadnego konkretnego miejsca
spotkania(więc nie miałem co sobie przypominać. xd). No ale, z drugiej
strony mogę się usprawiedliwić, dopiero co wstałem więc mój mózg ma
prawo mieć pewnego rodzaju niedociągnięcia w swym funkcjonowaniu.
Rozejrzałem
się dyskretnie w poszukiwaniu wzrokiem Ducha. Nie zobaczyłem go jednak.
Chyba poszedł na jakieś "przeszpiegi", no ale nie wnikam... a raczej
nieskutecznie się staram. "Ciekawość to pierwszy stopień do piekła" -
nie zapominajmy o tym, a ja raczej się tam nie wybieram, no ale któż to
wie? Może kiedyś załatwię sobie tam dożywotni pobyt? Jednakże trzeba
przyznać iż moje myśli błądzą teraz gdzieś na niezbadanych(i jakże
dzikich) terenach wyobraźni i mojej wizji przyszłości.
Zatrzymaliśmy
się na, do połowy spalonej, polanie... ciekawe kogo to była sprawka.
Pomyślmy, Arve? Lepiej jednak będzie jak nie będę tego roztrząsał. W
końcu, nie po to tutaj przyszliśmy.
Spojrzałem na dziewczynę która
wyjęła z kieszeni... mp3. Mądra ona...? Trochę tak nie na miejscu...
wywoływanie duchów, a ona mp3 wyciąga? Nie ukrywałem zdziwienia.
- Nie muszę się „wczuwać” muzycznie…jeśli o to ci chodzi… -
Powiedziałem, ale nagle do mojej głowy napłynęły myśli... o tym co
trzeba zrobić.
- Miałam przynieść Ci coś… co należało do TEJ osoby. - Wytłumaczyła.
Patrząc
na mnie wyciągnęła rękę z tym przedmiotem, ale gdy chciałem go wziąć...
zamknęła dłoń z niepokojem, a może to było przygnębienie? Po chwili
jednak ją z powrotem otwarła i zabrałem jej przedmiot.
- Może
jednak… ta konkretna muzyka mi w tym pomoże… - Stwierdziłem siadając na
ziemi i krzyżując nogi. – i pamiętaj, – Przeniknąłem ją wzrokiem. – pod
ŻADNYM pozorem nie dotykaj mnie… aż sam Ci powiem.
Ona nic już nie mówiąc usiadła obok mnie.
Spojrzałem na mały przedmiocik którym bawiłem się w palcach i sam siebie spytałem:
- Rain, Rainreth tak? No to zobaczymy gdzie jesteś...
Skupiłem
się. Skupienie, spokój i opanowanie - to chyba podstawa szamanowania.
No bo... jakby to określić tak żeby wszyscy zrozumieli... gdybym podczas
wywoływaniu duchów(czy tam 'wkraczaniu na ten inny świat', jak kto
woli) byłbym nieskupiony, niespokojny, nieopanowany(synonimy - tak,
bardzo Xd) miałbym kłopoty. Gdyż duchy wyczuwają aurę i często gdy widzą
'złą' aurę, to sądzą iż ktoś przypadkowo je nachodzi. Jednak, kiedy
widzą inne 'podejście do sprawy' są bardziej... przydatne? Bardziej
współpracują? Nie wykorzystują Cię i nie starają Cię przeciągnąć do
świata zmarłych? Tsa... można to tak ując, chociaż normalnie, gdy
wszystko robi się dobrze to i tak nie ma się tej całkowitej pewności.
Nagle - w momencie gdy miałem już "odpłynąć" - usłyszałem wrzask Dekla.
-
RAPID!(tsa... ten buntownik woli tak do mnie mówić , bo wie że to mnie
irytuje w pewnym stopniu) NIE RÓB TEGO! STÓJ! ZOSTAŃ TU! NIE IDŹ TAM!
Do mojej głowy momentalnie wdarł sięł mętlik i zdekoncentrowanie. Starałem się je zignorować i przywrócić sobie równowagę.
- DAMP! - Krzyknął i szarpnął mnie za ramię.
Poczułem
potężny ból. Jakby mi ktoś miażdżył kości - dlatego Arve miała mnie nie
dotykać... dotyczyło się to też duchów - podczas 'otwierania przejścia'
wszystko odczuwało się kilkakrotnie mocniej. W tej też chwili
zorientowałem się też że nie powinienem go ignorować, w końcu on jest
duchem, czyż nie? Odpędzając ile tylko mogłem czarne myśli, wpuściłem
Dekla do głowy.
- Nie znajdziesz go tam... nie idź, bo spotkasz
tam tylko kłopoty... tak jak to zawsze bywa gdy nie ma tego, czego się
szuka i ty dobrze o tym wiesz. - Usłyszałem w swojej głowie jego, już
bardziej spokojny głos.
Już za późno. - Są pewne momenty gdy nie da się cofnąć, do takich należała też ta chwila.
Świat
zawirował, a po chwili się 'odkręcił'(Arve zapewne widziała mnie ciągle
w pozycji siedzącej). Byłem tak jakby w Immortal Wolves... na polanie
na której byłem przed chwilą, lecz nikogo tu nie było. Dobrze że byłem
wystarczająco doświadczony bo wiedziałem że to tylko moja wyobraźnia -
jednak prawdziwe były zjawy... które aurą i wyglądem(ogólnie mówię, no
XD) nie różniły się od Dekla. Otoczyły mnie. Nawet jeśliby tego nie
zrobiły wiedziałem iż i tak nie mam dokąd uciekać.
- Czego chcesz? Czego łakniesz? - Rzuciły złowrogo.
- Szukam Rainretha... - Stwierdziłem i pokazałem im mp3. Uwierzcie - je to nie zdziwiło bo widywały już gorsze rzeczy.
-
Nie ma go wśród nas, on żyje, jest na dole, tam gdzie ty, na świecie. -
Przemawiały a ich głosy coraz bardziej przypominał szum wiatru, rzeki
lub syk ognia, a nawet dźwięk który kojarzył mi się z ziemią.
Wtem
wszystkie uczucia które towarzyszyły mi przy tym jak tu przechodziłem,
wróciły. Rozrywający ból w ramieniu, a potem spotęgowany strach... i
głównie strach. Stałem jak kołek trzymając kurczowo w ręce mały
przedmiot.
- ZOSTAŃ Z NAMI! - Syczały, jeden po drugim, a było ich coraz więcej wokół mojej osoby.
Teraz
już całkiem przestały przypominać z wyglądu ludzi, teraz skóra ich
zwęgliła się wraz z ciałem a potem zamieniły się w 'żywy cień'. Ich
głosy odbijały się w mojej głowie echem. Stałem... jak zahipnotyzowany.
- BĄDŹ JEDNYM Z NAS! DUSZO, PRZEKLINAM CIĘ W IMIENIA WSZYSTKICH BOGÓW!
Ostatnie
słowo przesądziło o moim losie. Bynajmniej - wypraszam sobie, mogą im
przekazać że ja ich też serdecznie i z całej duszy wyklinam i
przeklinam. Jak na komendę sprzeciwiłem się im, gdyż tylko tyle trzeba
było zrobić żeby... wydłużyć czas swojego życia. Wszystkie widząc iż się
im nie oddaję, ale wciąż widząc we mnie strach rzuciły się w moją
stronę. Pod impulsem upadłem na ziemię. Czułem jak zadają mi ciosy...
Słabłem z każdą chwilą. Spojrzałem kątem oka na swoją dłoń w której
traciłem czucie, wciąż trzymałem przeklęty przedmiot od Arve, moja dłoń
powoli czerniała i widać było gdzie nie gdzie oddzielające się drobinki
'pyłu'. Ponownie zamknąłem oczy.
Teraz może stać się tylko cud...
- Cudem nie jestem... ale i tak mogę pomóc. - Usłyszałem głos...
Miałem
dziwne wrażenie że te wszystkie zjawy znikły... że ten ktoś je
przegonił. Chciałem otworzyć oczy - byłem jednak zbyt wyczerpany.
- Mam prośbę... uściskaj ode mnie Arve. - Poczułem jak chwycił mnie za bolące ramię, potęgując ból.
- Damp? - Spytała dziewczyna.
Ocknąłem
się w jednej sekundzie. Jak oparzony wstałem ale natychmiast poczułem
ból ramienia a po chwili dołączyło się ogromne zmęczenie. Zachwiałem się
i upadłem na plecy wydając z siebie dźwięk wytchnienia. Spojrzenie
ukradkiem na dłoń która jeszcze kilka chwil temu zaczęła się rozsypywać -
była w takim stanie, w jakim była przed tym wydarzeniem.
- Co ci? - Podbiegła do mnie nachylając się nade mną Arve.
-
Zwracam to. - Podniosłem na otwartej dłoni jej mp3. - I jakiś gościu
kazał Cię ode mnie uściskać, ale zrobię to jak trochę się ogarnę. -
Stwierdziłem unikając odpowiedzi na jej pytanie, wciąż leżąc.
- Spotkałeś go? - Spytała z głosem pełnym nadziei, klękając obok mnie i biorąc przedmiot tak, aby mnie nie dotknąć.
-
Nie. - Stwierdziłem niepewnie kładąc bezwładnie rękę na ziemi. - Nie
wiem czy nie, ale nie wiem czy tak. - Tak to jest gdy jest się zmęczonym
i się mówi to, co się myśli, ohhh...
- To znaczy...? - Chyba była zdezorientowana moimi ustaleniami.
-
Komplikacje zawodowe. - Stęknąłem wstając(widząc iż Chochlik się do
tego za bardzo nie garnie), starając się nie zwracać na ból przeklętego
barku(ramienia).
Szczerze? Nie wiem kto to był, tam po drugiej
stronie... ale cieszę się że mi pomógł. To mógłbyś praktycznie każdy,
ale jedna opcja została wykluczona - to nie był Cud.
[Trzy
pytania: Nie za dużo demonizmu? Nie za dużo 'dramy'? Nie za bardzo
przeheresowane? XD I przepraszam za (plagę)powtórzenia. ;p
I
przepraszam także że tak długo ale ktoś grzebał coś przy ruterze,
doprowadzając ruter do spięcia które... no cóż, spaliło źródło
internetu. ;___;
A przede wszystkim przepraszam za nadmiar minki
"xd" w wszelakich formach. Takie.. małe 'uzależnienie'. XD (mądra ja.
*faceplam*)]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz