Moimi gości był wiecznie roztargniony Kuro, pewien nieznajomy które zidentyfikować nie umiałam oraz Arwe będącą niesiona bezwładnie na rękach długowłosego mężczyzny. Dyskretnie głęboko westchnęłam. Zamierzałam jak na razie odpocząć a tak to będę musiała to przełożyć. Jak to jest że jak jestem wypoczęta, mogę pomóc wszystkim to nikt nie raczy mnie powiadomić o swoich problemach tylko wtedy kiedy wolałabym odpocząć?
Nieznacznie poprawiłam się na siedzeniu a mój wzrok przykuł właśnie nieznajomy. Nie znałam go i to było dziwne... a zarazem straszne, jeśli można tak nazwać to uczucie które w tej chwili czuję.
On był.. Inny...
Długowłosy ukląkł na jedno kolano wraz dziewczyną na rękach i rzekł męskim, ochrypłym głosem:
- Pani…wybacz, najście, ale…z tego co powiedział mój towarzysz, byłabyś w
stanie JEJ pomóc…
Moje źrenice się rozszerzyły, popatrzyłam na niego i poczułam sie prawie jakbym była w innym świecie. Miałam juz otwierac buzię by sie przwyitać keidy Kuro wyrywający mnie z obiegu powiedział całkowicie niepotrzebnie.
- No to pierwsze koty za płoty… - Kątem oka zobaczyłam czarnego kota który wbiegł drapieżnym truchtem do jaskini. Wyglądał jak mała czarna pantera udającą swoją mamę by wyglądać groźnie niczym ona sama. Brat Akkiego dodał szybko - Initium, to jest Rain, Rain, to jest Initium…a tą
bezwładną istotę na jego rękach chyba poznajesz…
No tak, nie mógł jednak obyć się bez ironii w głosie. Trzeba kiedyś utrzeć mu nosa za takie zachowanie. Ale może to kiedyś.
Przewróciłam nieznacznie oczami i skupiłam się na Arwe. Wstałam i podeszłam do pary. Czułam się wewnętrznie zmęczona ale co ja poradzę, nie mogłabym tego okazywać aż tak bardzo. Idąc widziałam jak mały wredzioch który stanął w aroganckiej pozie pod ścianą w tej chwili złapał kota i zaczął do niego mówić ale bezgłośnie. W tej chwili jednak musiałam go wyrzucić z głowy bo teraz to Arwe miała kłopot a nie Kuro który jakby mógł to by stąd wyszedł i poszedł na konkurs kto zje więcej pączków. Zapewne byłby w tym mistrzem.
Dotknełam dziewczyny twarzy i próbowałam wyszukać u niej życie i dowiedzieć się co z nią się dzieje ale jednak coś mnie blokowało. Moja moc niby przechodziła przez nią ale jakby później kontakt sie urywał niczym sygnał w telefonie kiedy traci nagle zasięg. Nie byłam zadowolona z tego a to co się działo było dziwne, spojrzałam przez chwilę na chłopaka który trzymał kobietę po czym powiedziałam:
- Musisz ją położyć…nie mogę jej teraz znaleźć. Chodź.
Wstałam i odwróciłam się bez słowa by zniknąć w korytarzach. Słyszałam jeszcze szmery cichym rozmów za mną po czym usłyszałam jak zaczęli mnie doganiać.
Moje myśli były splątane jak nigdy dotąd. Był to dziwny przypadek, i miałam nadzieję że jednak nie wyjdzie nic z tego złego.
Weszliśmy do wielkiej komnaty niczym ze średniowiecznego zamku. Była to grota całkowicie inna od pozostałych. Niby taka sama a jednak inna. Na środku stało łózko z baldachimem. Szybkim ruchem ręki odsłoniłam kotary i nakazałam Rain'owi by położył tutaj dziewczę.
Ułożona dziewczyna wyglądała niczym śpiąca królewna czekająca na swojego księcia. Uśmiechnęłam się leciutko a ja usłyszałam taki zgrzyt od strony Kuro. Machnęłam na niego ręką by nie przeszkadzał po czym usiadłam koło niej. Zaczęłam ją dotykać w niektóre szczególne miejsca- niektóre czakry.
Kątem oka spostrzegłam że Rain skupiony patrzył na Arwe i na to co robię, widziałam że dręczyło go jakby wyrzuty sumienia ale nie mogłam zbytnio się zastanawiać.Po wstępnym "badaniu" wstałam i pwoiedziałam szybko.
- Zaczekajcie. - Zniknęłam na ich oczach i przetransportowałam się w pomieszczenie gdzie miałam wszystkie zioła, eliksiry, maści oraz księgi lecznice które mogły pomóc.
Podeszłam szybko do regałów na opasłe tomiska. Wzięłam odpowiednią i zaczęłam kartkować ale jednak nic nie mogłam znaleźć a czas być może naglił chociaż na szczęście czułam w Arwe mały płomyczek życia i nie zgaśnie póki ja sprawuję nad nią pieczę.
Zamknęłam ostatnią księgę. Jednak to nie jest choroba ani na tym tle przypadek, to musiało coś innego.
Myślałam intensywnie myśląc nad tym. Miałam wrażenie że to trwało naprawdę długo chociaż trwało naprawdę kilak sekund kiedy znalazłam sposób.
Tym samym sposobem co zniknęłam wróciłam do moich gości. Długowłosy się wyprostował a Kuro przewrócił oczami.
- Znalazłam sposób ale musisz mi w tym pomóc. - Zwróciłam się do Raina i podeszłam do dziewczyny. Dotknęłam jej czoła i powiedziałam. - Znasz ją?
Ten kiwnął leciutko głową ale widziałam nawet w jego wcześniejszym zachowaniu że jest z nią połączony inaczej niż inni, dlatego nie mogłam sprawdzić stanu Arwe wcześniej.
- Musisz mi tylko coś powiedzieć... - Zaczęłam. - Jesteś z nią spokrewniony?
- Jest mi bardzo bliska - Wiedziałam ze odpowiedź Raina nie jest wyczerpujące. Zapytałam się bynajmniej o "stan" miedzy nimi a nie o więź że tak powiem. To tak jakby ktos sie zapytał mnie kim dla mnie jest Puritasem, jesli chodzi stan. "Towarzyszem" I on doskonale wiedział co to za pytanie ale już zbyłam to. Ważna teraz jest dziewczyna.
- Pomogę Ci wejść w jej sen i nakłonić ją do wrócenia " do nas". Jedyny sposób. Jeśli się nie uda będzie trzeba coś innego znaleźć ale to już nie będzie przyjemne.
Spojrzałam na niego intensywnie chociaż czułam w nim coś innego wiedziałam że mogłam mu ufać jesli chodzi o ta sprawę.
- Jesteś gotowy by jej pomóc? - Zapytałam poważnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz