- Chciałbym ci to jakoś delikatnie wyłuskać, lecz zapewne definicja w stylu "lepiej popełnić samobójstwo z premedytacją dla siebie, niż dla innych"... - mówił, lecz ja nie mogąc się powstrzymać przerwałem mu.
- Mówisz z własnego doświadczenia? - Spojrzałem na niego zaciekawiony.
- Nawet jeśli, to masz jakieś wonty? - Syknął obrzucając mnie karcącym spojrzeniem.
Tym razem powstrzymałem się od komentarza i powróciłem do obserwowania harmonijnej tafli jeziora.
- Daj pomyśleć... czy przenośna cię usatysfakcjonuje? - Spytał.
- Nie.
- Definicja?
- Nie.
- Długa i bardzo rozwinięta Definicja?
- Nie. - Ponownie zabrzmiała moja odpowiedź.
- A zwykłe tłumaczenie?
Wydałem z siebie w odpowiedzi przedłużone "E", gdyż zastanawiałem się co odpowiedzieć.... tak konkretniej.
- Po ludzku oczywiście. - Czuć było ironię w jego głosie.
- Ujdzie. - Stwierdziłem analizując szybko, co w jego mniemaniu oznacza "po ludzku".
- Nie mogę ci powiedzieć wszystkiego... gdyż komuś to obiecałem... - Urwał. Czyżby to był koniec? A może się zaciął?
- Mało wyczerpujące jest twe tłumaczenie. - Prychnąłem obserwując wirujący liść w powietrzu.
- Cicho, rozkręcam się dopiero. - Oznajmił, a jego ton wyrażał skupienie.
Ciekawe co mi powie. Mam nieodpartą ochotę wyłudzenia z niego wiele informacji poprzez moje gadulstwo(raczej pytalstwo), które w ostatnim czasie schowałem do kieszeni... właśnie... czemu? Może dlatego że nie mam po co i od kogo się wypytywać informacji. Chociaż... można by było dyskretnie przycisnąć Ayato.
- Słuchaj bo nie będę powtarzać. - Rzucił bezwładnie, a ja się skupiłem i dokładnie analizowałem jego słowa. - Bella jest tu, tylko po to aby zabić Twoją siostrę, która zapewne nadejdzie aby przekazać ci pewną wiadomość, zabije ją dlatego abyś jej nie dostał i żeby to nie zmieniło przyszłości, głównie twojej w dość drastyczny sposób, oraz jej samej, i twojej siostry. - Im dłużej mówił tym bardziej przyśpieszał, tak że nie załapałem za bardzo o co chodzi... - Powtórzysz?
Z nieco skrzywioną i niepewną miną zacząłem podsumowywać:
- Bella zabije moją przyrodnią siostrę aby ochronić swoją d*pe, a przy okazji innych? - Podniosłem jedną brew w zdziwieniu rzucając mu pytające spojrzenie.
- Powtórz słowo w słowo to co powiedziałem. - Westchnął.
- Już nie pamiętam. Uwierz, gdybym był teraz w postaci ludzkiej zapewne bym schowała twarz w ręce.
- Od kiedy masz taką pamięć? - Zdziwił się.
- Od nigdy? Po prostu nie chce mi się powtarzać... - Wyszczerzyłem zęby w oznace uśmiechu. - Ale jakbyś mógł to powtórz ten fragment od "zabije ją dlatego abyś"?
- ...jej nie dostał i żeby to nie zmieniło przyszłości, głównie twojej w dość drastyczny sposób, oraz jej samej, i twojej siostry. - Coś mi nie pasowało... co miałem nie dostać?
- Jej nie dostał? Mojej siostry przyszywanej mam nie dostać?
- NIE CIUMRO! - Krzyknął nieco zirytowany Dekiel. - Wiadomości... - Syknął przez zęby.
- A... to już wszystko jasne. - Wstałem i ruszyłem w stronę jaskini.
- Gdzie ty idziesz? - Usłyszałem głos za mną.
- Wyprosić kulturalnie Bellę, dając jej delikatnie do zrozumienia że mam stabilną psychikę. - Odpowiedziałem nie zatrzymując się.
- Możesz spróbować... - Zamilkł.
Zacząłem biec do groty. Mogłem pójść za zapachem kota... ale bałem się że wpadnę na Rokitę... ekchem.
Wbigłem do groty zamieniając się w postać ludzką. Wzrokiem ogarnąłem ogromna salę, stwierdzając że raczej jest tu pusto. Szybko wszedłem do pierwszego pomieszczania - mojego pokoju.
- Musimy zamienić słówko. - Rzuciłem prosto z mostu wchodząc do pokoju, gdzie jak się spodziewałem siedziała bezkarnie kocica na moim łóżku.
Jedyne co uzyskałem w odpowiedzi to ciche mruknięcie i poruszenie końcówką ogona, a z tego co pamiętam to koty raczej tak wyrażają zdenerwowanie i irytacje. Po chwili świat rozmazał się a kolana zrobiły mi się z waty. Nie czułem za bardzo.. lecz chyba uderzyłem o podłogę.
- Twój wybór, twoja decyzja... - Czyli musiała to zrobić abym usłyszał co mówi? Szkoda że nie zna nieco bardziej subtelnego sposobu aby wejść do mojej głowy, a na pewno jakiś jest.
Tak czy siak... nie mam pojęcia czy zasnąłem czy straciłem przytomność, skutek był taki że zapadła ciemność a ostatnie słowa które usłyszałem należały do bardziej... zabawowej postaci.
- Idiota.
Miałem ochotę mu odpowiedzieć coś w stylu "nie obrażaj mnie", lecz nie miałem wystarczająco dużo siły, a może czasu? Mniejsza o to.
__________________________________________
No to zbliżamy się... nie wiem do czego konkretnie(słowo "koniec" za bardzo mi nie oddaje sytuacji w życiorysie Dampa - czy coś sugeruję? Może... może nie). XD
I wiem - długo to bazgrałam, ale nauka... poprawianie ocen i w ogóle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz