poniedziałek, 8 grudnia 2014

(Wataha Mroku.) Od Trey'a.

- Przepraszam. Trochę się zawiesiłem. - Odpowiedział żartobliwie. - Już idę.
Ściągnął koszulkę i wskoczył do ciepłej wody.
Ciągle uważnie mu się przyglądałem. Umięśniona sylwetka, żadnych szczególnych znaków.
- Ciekawy tatuaż. - Przerwał moje rozmyślania.
Spojrzałem na niego podejrzliwie. Nie mógł znać tego wzoru. Nikt nie miał dokładnego pojęcia o umiejętnościach, które mi daje. Czyżby... Nie. Nie mogło tak być.
- Rozumiem, temat tabu... albo coś.
Zanurkował pod wodą.
- Wiesz co, pewnie i tak w końcu wyjdzie, więc nie będę się zgrywać. Opowiesz mi o nim.? - Wskazał amulet.
- Hmm... Jest to pewien rodzaj amuletu... Pozwala mi bez przeszkód podróżować między światami żywych i umarłych. Można stwierdzić, że żyję jedną nogą w grobie. - Opisałem ogólnikowo.
- To wszystko.?
- Ta. - Mruknąłem.
Nikt nie może się dowiedzieć o możliwości kradnięcia dusz. NIKT. Musi to pozostać tajemnicą dla wszystkich, prócz osób, które doświadczyły tego na sobie. A te niestety są już dawno w innym świecie.
- Reszta nie ma znaczenia.?
- To tylko pamiątki z życia.
- A co takiego robiłeś.? - Spytał zaciekawiony.
- Należałem do wielu rozmaitych zespołów. - Odpowiedziałem ożywiony.
- Gitara.? - Potrząsnąłem głową.
- Perkusja, czasem wokal lub wokal wspierający.
- Tego bym się nie spodziewał. - Nowy znajomy nagle zrobił się wyjątkowo gadatliwy.
- No widzisz. - Specjalnie przybrałem głębszy ton z wplecioną w słowa hipnozę. Nic groźnego. Miało tylko oszałamiać.
Zsunąłem się do wody i rozkoszowałem jej przyjemnym ciepłem. O ile zdążyłem się zorientować jest to najprzyjemniejsze miejsce w całej watasze.
 Jednak mimo turkusowej wody, przy dnie czaił się mrok. To samo w każdym zakamarku jaki można było dostrzec.
- Po Twoim wyglądzie zgaduję, że raczej cięższe brzmienia. - Stwierdził oczywiste.
- Bingo. - Powiedziałem i odruchowo przygryzłem wargę. - A teraz coś za coś.
- Pytaj śmiało.
- Twój naszyjnik.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz