niedziela, 7 grudnia 2014

(wataha mroku) od Nigela

Trey nie ufał mi, przynajmniej na początku, teraz wydawał się nieco przyjaźniej nastawiony. Nie był moim celem, więc był bezpieczny, ale mógł mieć przydatne informacje. Mogłem pójść na łatwiznę i spróbować pogrzebać mu w głowie, ale ja nie chodzę na łatwiznę. W końcu byłem najlepszy. A teraz Trey kąpał się w gorących źródłach a ja gapiłem się na jego tatuaż. Mrok, czułem go w sobie i czułem, że ten tatuaż go interesuje. Może udało by mi się odwrócić moralność mieszkających tutaj wilków, wtedy mógłbym kąpać się w tych źródłach a oni wykonaliby moje zadanie. To nie był głupi pomysł. Mrok... ciemność...podstęp...spryt... to były moje atuty. Ale chyba nie wypadało tak stać i wsłuchiwać się w Mrok. Trzeba było działać.
- Idziesz czy będziesz stał jak kołek na brzegu.?- zapytał, chyba niczego nie zauważył, moja narada z Mrokiem trwała dalej, dlatego nie odpowiedziałem od razu Treyowi, starałem się zaobserwować rolę jaką odgrywał w tej grze ten tatuaż.
- Hmm.? - Mruknął.
- Przepraszam. Trochę się zawiesiłem- odpowiedziałem żartobliwie- już idę- ściągnąłem koszulkę i oczywiście zadbałem o odpowiednią temperaturę mojego ciała, bo z tym nigdy nic nie wiedziałem. To była jedyna rzecz nad, którą mimo wielu lat wysiłku nie do końca panowałem. Jak mówią "Każdy ma jakąś piętę Achillesową", ja miałem właśnie to... i bardzo mi się to nie podobało. Lata ćwiczeń i doświadczenia i nadal nie byłem doskonały. Mrok nigdy nie był perfekcjonistą, ale dbał o swoje interesy. Wskoczyłem do wody, była ciepła, ale nie za ciepła.
- Ciekawy tatuaż- powiedziałem do niego, ale on tylko popatrzył na mnie podejrzliwie.     - Rozumiem, temat tabu...albo coś.- odezwałem się, a potem zanurkowałem pod wodą.
- Wiesz co, pewnie i tak to w końcu wyjdzie, więc nie będę się zgrywać. Opowiesz mi o nim?- zapytałem wskazując na tatuaż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz