wtorek, 25 listopada 2014

(Wataha Ziemi) od Initium

Czekałam na odpowiedź Alfy Wody z poważnym wyrazem a twarzy a ten wyrwał dłoń mówiąc:
- Nie Twój interes. - Nie był zadowolony, ja także.
- Owszem. Mój.
- Nie prosiłem o pomoc 'babci'.
Chłopak zaczął się ubierać a ja zastanawiałam się co zrobić z nim i z ta sytuacją. To wręcz niedopuszczalne by Alfa dopuszczał się takich rzeczy.
- Ktoś wie? - Zapytałam ze spokojem.
- Tak. - Warknął niczym szczenie.
Och Arwe. Kochana mała Arwe... No tak.
- I jaka więc była jej bądź jego reakcja na tą nowinę.? - Spytałam.
- Po raz kolejny.: nie powinno Cię to obchodzić. - Odpowiedział szczeniacko.
- Jestem odpowiedzialna za tą krainę, a więc i za wilki tutaj przebywające. Nie mogę pozwolić, aby któryś z nich, a tym bardziej Alfa tak się zachowywał.
- Peszek. - Odparł lekceważąco i kiedy miał odwrócić się by odejść, złapał go za przegub. Tchórze uciekają od problemów, od nie wygodnych sytuacji.
- Posłuchaj. - Pogroziłam palcem. - Masz mi z tym skończyć. To niebezpieczne dla Ciebie nawet jako wilka.
- Jakbym nie wiedział. - Wymamrotał niby potulnie.
- Arwe. Jak byś się czuł, gdyby to ona była na Twoim miejscu, a Ty na jej?
Patrzyłam na jego zmarszczone brwi. Wydawało się że trafiłam na jego czuły punkt i uda się go ogarnąć.
- Odciągnąłbym ją od tego.
- Więc pozwól sobie pomóc.
- Niestety muszę odmówić. - Powiedział, a ja w duchu westchnęłam z goryczą.
Nagle poczułam że nas ktoś obserwuje. Damp. Każdy wilk by poczuł że ktoś mu się przypatruje a Ayato jedną noga w innym jeszcze świecie nie potrafił tego ustalić.
- Przeszkadzam w czymś? - Podszedł do nas obserwator.
- Witaj Dampie. - Przywitałam młodzieńca swoim jednym z firmowych uśmiechów.
- Dzień dobry. - Odparł a na jego wargach błąkał się nieśmiały uśmiech.
- Won. - Syknął Alfa do jednego ze swoich podwładnych.
O nie, tak nie może być.
- Nie, co ty jesteś? Na pewno nie moją matką.. ojcem też nie... alfą jesteś, więc się zamknij. - Dampowi się wymsknęło a Ayato urażony i zdenerwowany, zrobił się czerwony i zacisnął pięści.
- Spierd***j. - Warknął.
Szaman spokojnie zwrócił się do mnie.
- Przeszkodziłem w rozmowie? A może mogę jakoś pomóc?
Spojrzałam na Ayato który stał z małymi drgawkami ze złości. Dalej patrząc uważnie na Alfe odpowiedziałam Dampowi spokojnie.
- Nie przeszkodziłeś. My już i tak prawie kończyliśmy.  - Przeniosłam wzrok na mojego rozmówce i uśmiechnęłam się do niego. - Ale dziękuję za pytanie.
- Moge już isć? Rzygac mi się chce keidy słysze te uprzejmowaći. - Powiedział Ayato.
- Ej. - Złapałam go za rękę i przyciągnęłam do siebie. Spojrzałam mu w oczy i cicho powiedziała aby Dapm nie usłyszał. - Masz być grzecznym szczeniaczkiem. Będę Cię obserwować kochanieńki. Czasami szczeniaki trzeba umieć zdyscyplinować. - Moje oczy kiedy to mówiłam zrobiły się jaskrawo szmaragdowe i "hipnotyzowały".
Puściłam go i uśmiechnęłam promienie po czym klasnęłam w dłonie.
- To chyba tyle. - Powiedziałam. Ayato "doszedł" do siebie a Damp stał jakby w osłupieniu. - Dziękuje za rozmowę, chyba że macie jeszcze jakieś problemy, pytania chętnie je rozstrzygnę. - Przypominając sobie w myślach reakcje Ayato na Dampa. Ahh te spory o dziewczynę. Śmieszne.


Damp? Ayato?


Przepraszam ze za "inny" styl mojego pisania, ale trochę na szybko oraz bez pomysłu. Mam nadzieje że mimo to się podobała c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz