sobota, 15 listopada 2014

(Wataha Mroku) od Akatsukiego

Hmm... Należałoby tego przybłędę zaprowadzić do jaskini, bo nie wydawał się znać tych terenów. Nie chciało mi się tego robić, ale no cóż... Domyślałem się, jak będzie wyglądało to w wykonaniu Kuro. Najzwyczajniej w świecie go zostawi stwierdzając, że nie chce mu się nim zawracać głowy, ponieważ ważniejsza wyda mu się przykładowo popołudniowa drzemka.
- Akki! - Zawołała mnie Maya widząc mój zamiar odejścia.
Odwróciłem się. Domyślałem się co chciała powiedzieć, ale i tak chyba wypadało zostać. Nie dało się nie zauważyć jej nastawienia w stosunku do przybysza, a więc również nie dało się nie odgadnąć, jaki temat obierze ta rozmowa.
- Idźcie, dogoni was - powiedziała w stronę tamtej dwójki.
Kiedy zniknęli, wśród leśnego krajobrazu zapytałem Mayi o odpowiedź na pytanie, które doskonale już znałem.
- Co jest?
- On jest niebezpieczny i nie ma dobrych zamiarów - oznajmiła zamiast niej Shyine.
- Cóż... Nie wydaje mi się osobiście, aby to spotkanie było przypadkowe. Musiał mieć, jakiś cel, skoro się tutaj pojawił - przyznałem. - I rozumiem wasze nastawienie co do niego, ale spójrzcie na to tak, że w ten sposób można go trzymać pod ręką i kontrolować - powiedziałem spokojnie. - W ten sposób najłatwiej będzie dokładnie dowiedzieć się w którym momencie ktoś będzie coś kombinował no i niekoniecznie od razu się pokaże wrogowi, celowi czy jak chcesz go nazwać, że stracił element zaskoczenia.
- Wątpię, aby to wystarczyło - powiedziała Maya.
- Ostatecznie można go usunąć z tego świata. Kuro, by się spodobała ta opcja. Mi... Niekoniecznie. Za dużo z tym zachodu i ewentualnych problemów, poza tym nie lubię zbytnio zwracać na siebie uwagi takimi rzeczami.
Nie wydawała się być zbytnio przekonana moimi argumentami.
- Po prostu wynikną z tego kłopoty - stwierdziła.
- Niejeden raz musiałem sobie radzić z kłopotami - powiedziałem. - Podobnie pewnie, jak ty. Poradzisz sobie i z tym.
- Akatsuki - po raz pierwszy od dłuższego czasu użyła pełnej formy mojego imienia. - Powiedz mi... Mówiłeś, że on nie znalazł się tutaj bez celu... Czy wy również macie tutaj jakiś cel?
Spojrzałem na nią.
- Wiesz Maya, prawdopodobnie, gdybym zapytał ciebie o coś takiego to odpowiedziałabyś, że nie jest to coś o czym będziesz mówić każdej osobie, która się o to zapyta. Moja odpowiedź jest taka sama, chociaż mogę powiedzieć, że my nie trafiliśmy do tej krainy przez czysty przypadek.
Odwróciłem się z zamiarem odejścia, ale się chwilę zawahałem. Czułem potrzebę dowiedzenia się o co chodziło z tą chęcią walki Mayą. Powiedziałbym, że za tym kryło się coś więcej, niż początkowo mogłoby się wydawać.
- Maya tak w ogóle to mogę wiedzieć co chciałaś osiągnąć poprzez walkę z Kuro?
Spojrzała na mnie uważnie, może nawet odrobinę wrogo, ale ja po prostu czekałem spokojnie na jej odpowiedź.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz