piątek, 28 listopada 2014

(wataha mroku) od Nigela

Ciemność... ciemność była wszędzie. W każdym podmuchu wiatru, w każdym oddechu, w każdym słowie i ruchu, w każdym z ludzi którzy tu byli, w każdej roślinie. Zmierzała ku mnie, płynęła jak fala, niepowstrzymana przez żadną przeszkodę. Opływała każdy kształt i wracała do swojej poprzedniej formy, Była wszystkim, ogarniała wszystko. Dotknęła mnie z całym swoim impetem, a jednak delikatnie i z jakąś dziwną formą czułości. Jakby od zawsze była mi przeznaczona. Nie mogłem się bronić, nie mogłem jej pokonać i nie chciałem móc. Wnikała we mnie przez moje oczy, nos i usta. Wnikała w każdą moją komórkę zmieniając ją w siebie. Stawała się mną, moim ciałem i moją duszą. Wypalała jakby kwasem solnym moje uczucia, całe moje człowieczeństwo, ale chciałem tego jakbym czekał na to od urodzenia. Jakby to miało zagwarantować moje zwycięstwo. Jakaś dziwna forma rozkoszy i przyjemności. Pragnąłem jej, ciągle chciałem więcej i więcej, mimo że wlewała się we mnie już kilka godzin ciągle wydawało mi się że jest jej za mało. W końcu poczułem, że dzieło zostało spełnione, teraz to ja byłem mrokiem. Czułem swoją wewnętrzną potęgę, czułem że chcę władzy i wiedziałem, że ją zdobędę, choć jeszcze nie teraz. Ciemność mnie przemieniła w kilka godzin, zmieniła nie tylko moje ciało i moją duszę, zmieniła mój mózg, sposób myślenia i charakter. Choć przemiana była jeszcze zbyt słaba by można było nazwać ją trwałą. Teraz już wiedziałem o co chodziło tym wszystkim ludziom, którzy mówili "W odpowiednim czasie dowiesz się wszystkiego". Nadszedł odpowiedni czas...mrok wszystko mi wyjaśnił.
Wstałem, dalsze leżenie teraz nie miało czasu. Wszyscy zamarli. Patrzyli na mnie jak na jakieś nadzwyczajne zjawisko. Zdumieni zaczęli szeptać między sobą
- Jak to możliwe?
- To nie tak powinno być.
- Oglądaliśmy to setki razy.
- Coś musiało pójść źle.
- Nic nie poszło źle- przerwałem im swoim nowym władczym głosem, który zbił ich całkowicie z pantałyku. Rozglądnąłem się po całym zbiorowisku mistrzów naszego klanu.
- I wy macie mnie uczyć- powiedziałem szyderczo, co wywołało wśród nich oburzenie.- Doskonałego zabójce nic nie może zaskoczyć to pierwsza zasada, a druga to jeśli już go coś zaskoczy to nie może tego ujawnić. A wy równie dobrze moglibyście napisać sobie na czołach "zbity z pantałyku", bo i tak każdy by to zauważył.- nadal z nich szydziłem.
- Oburzające- ktoś krzyknął
- Oburzenie też widać. A teraz nauczcie mnie wszystkiego- rozkazałem i ruszyłem w stronę jaskiń ćwiczebnych.

1 komentarz:

  1. Witam, to będzie chyba pierwszy mój komentarz tutaj. Naszło mnie na wyrażenie swojej opinii.
    To chyba dlatego, że okropnie podoba mi się opis ciemności przenikającej Nigela. ♥
    Ogólnie w tekście jest parę błędów, ale to nie istotne. Tekst choć krótki... robi wrażenie. ^-^
    I Błagam, weryfikacja obrazkowa OFF ;-;
    Pozdrawiam, ~Suri

    [ptasi-krzyk.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń