Gdy Damp zostawił mnie w swoim pokoju byłam nieco zdziwiona,w końcu mogłam spać gdziekolwiek. Westchnęłam i wpakowałam się na łóżko, po czym szybko usnęłam.
Następnego ranka usłyszałam jakieś głosy, więc poszłam sprawdzić o co chodzi. Przecierając oczy stanęłam w drzwiach i ujrzałam dwóch chłopaków, z czego jeden mnie nieco przestraszył.
- No nie. - Damp wyglądał na totalnie załamanego.
- Mmmm, jeszcze ona do kolekcji? - Chłopak zbliżył się do mnie dość blisko, a ja postanowiłam nie tracić kontroli.
- Nie ekscytuj się tak, już wychodzę. - Sprawnie go wyminęłam i ruszyłam ku wyjściu.
Oczywiście Ayato zablokował mi drogę.
- Najpierw chciałbym wiedzieć co tu się dzieje. - Przygwoździł mnie do ściany.
W normalnej sytuacji byłby przy mnie Heyou, ale nie mogłam tym razem an nikogo liczyć. W końcu Arwe sobie gdzieś poszła, a na Damp'a nie mogłam liczyć, bo w końcu nie jest typem, który ratuje kogoś w opałach, tylko się podporządkowuje.
- Nooo słucham. - W jego oczach była jakby obojętność, ale wiem, że to tylko złudzenie, tak naprawdę był zły.
- Ayato zostaw ją, przecież... - Basior chciał coś zdziałać.
- Daj jej dojść do słowa. - Nagle wyprzedził go Ayato.
- Nie widzisz? - Na mojej twarzy pojawił się kamienny wyraz twarzy. - Nie jest to oczywiste? Nie rób z siebie głupka. - Powiedziałam.
- Od kiedy to taka wyszczekana jesteś? - Teraz wydawał się być zaintrygowany.
- Nie zależy Ci na tej odpowiedzi, więc po co je zadałeś? - Pokerowa twarz wiele potrafi zdziałać.
- Hę? - Odsunął się lekko.
- Taka prawda. Nie obchodzi Cię to, szybciej to co Damp ma Ci do powiedzenia. Nie jestem z twojej Watahy nie dotyczę twojego życia. Generalnie jestem w twoim mniemaniu nikim. Tak, więc po co pytasz? - Teraz to ja panowałam nad naszą rozmową.
Chłopak mnie nie docenił i chyba to zauważył, odsunął się. Ja go ominęłam i wyszłam z jaskini. Gdy tylko wiedziałam, że już mnie nie widzą westchnąłem głęboko i zastanowiłam się co dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz