wtorek, 4 listopada 2014

(wataha ognia) od Maji

Cóż ten nowy chłopak w watasze wydawał się nieco nieogarnięty i jakiś taki nieobecny, ale wydawał się fajny. I w sumie nasz "spacer" i oglądanie terenów mogłoby trwać dalej gdybym nagle nie usłyszała jakiegoś dziwnego hałasu. Dochodził zza zarośli, ale to nie sam hałas mnie zaniepokoił, towarzyszyło mu uczucie niepokoju i w sumie coś podobnego wyczułam u Shy, a ona bez błędnie wyczuwała niebezpieczeństwo.
- Zaczekajcie tu chwilę- powiedziałam i ruszyłam w kierunku zarośli. Mimo, że Shy nie ruszyła się z miejsca to była ze mną. Ktoś kto nigdy nie był w podobny sposób połączony z inną osobą nie zrozumie, ale Shy podążała za mną pilnując by jej tarcza nadal mnie chroniła. Potrafiłyśmy się rozłączać na zawołanie, ale najczęściej tak się działo kiedy za bardzo się od siebie oddaliłyśmy, a teraz chciałyśmy uniknąć tego efektu, więc Shy pilnowała tarczy a ja rozglądałam się po zaroślach. Ale nic nie znalazłam, więc wróciłam do nich.
- Wydawało mi się tylko- powiedziałam
"Nie wydawało ci się, też poczułam zagrożenie" zwróciła się do mnie w myślach Shy
"Wiem, ale chyba nie chcemy mieszać jego do tego" odpowiedziałam
"Nie"
- Wracamy do watahy- zadecydowałam. Przecież nie było czasu do stracenia, musiałam sprawdzić co to było, a obie zgodnie stwierdziłyśmy że nie mieszamy do tego osób trzecich.
-Okej- odpowiedział Nathaniel. I ruszyliśmy razem do watahy.
- Wszystko w porządku?- zapytał, choć nadal wydawał się trochę nieobecny
- Tak. Zdawało mi się tylko. Może to początki paranoji- zaśmiałam się nerwowo. Liczyłam, że tego nie zauważy i wydawało mi się, że nie zauważył. - Tam jest jaskinia. Dasz radę trafić?- zapytałam wskazując na jaskinię
- Jasne- odpowiedział
- To ja lecę. Paa.- powiedziałam i uciekłam zanim zdążył wypowiedzieć chociaż słowo. Shy czekała na mnie w tym samym miejscu w którym ją zostawiłam.
"Co teraz?" zapytała mnie
"Mam pewien pomysł" odpowiedziała
"Nie zgadzam się"
"Czemu?" zapytałam ją
"Nie zamienisz się w Follow" upierała się
"Wtedy jestem silniejsza" argumentowałam swój pomysł
"Musi nam wystarczyć zwykła siła" odparła i wiedziałam już, że nie ma z nią dyskusji
"Może wezwiemy Gaje i Sap na pomoc?" zaproponowała
"Pegaz i olbrzymi smok na niebie z pewnością zostaną nie zauważone" powiedziałam z sarkazmem
"Użyj mocy"
"Jestem zdolna, to fakt. Ale nie aż tak" odpowiedziałam
"Nigdy nie próbowałaś" zaprotestowała
"I na pewno teraz nie mam zamiaru próbować"
"Dobra. To przeszukajmy teren" odezwała się Shy
"Sprawdzałam wcześniej, ale jak chcesz to możemy się rozejrzeć"
"Maja ktoś tu był i to nie w pokojowych celach"
"Wiem, ale ktokolwiek to był już się zmył" stwierdziłam
"Skąd wiesz?" zapytała Shy
"A co ci mówi pierścień?" odpowiedziałam pytaniem
"Że jest bezpiecznie"
"Właśnie" potwierdziłam jej przypuszczenia, bo oczywiście Shy domyśliła się całej reszty więc nie było potrzeby o tym gadać, nawet jeśli rozmawiałyśmy tylko w myślach.
"Masz jakiś plan jeśli ten plan z Dampem nie wypali?" Shy zmieniła temat
"Mam jeden" odpowiedziałam
"Już zdecydowałyśmy, że go nie zrealizujemy"
"Ty zdecydowałaś" odparłam
"I tak nie pozwolę ci dać się Kuro zabić. To kretyński pomysł i raczej nie sądzę by on chciał cię zabić, zwłaszcza jeśli to ma ci pomóc" powiedziała Shy
"To by się dało zrobić" przewróciłam oczami
"Czasami dać się zabić jest trudniej niż nie dać się zabić" odparła Shy
"Wiem"
"Może przetestujemy zdolności naszych amuletów kiedy się je złączy?" zaproponowała
"Już ci mówiłam, że nie będę mieszać osób trzecich" naskoczyłam na nią
"Wiesz o kim mówię" powiedziała
"Wiem i nawet jego nie zabiję by zdobyć tą przepowiednię" zadecydowałam
"Raz mógłby ci pomóc" teraz Shy wywracała oczami
"NIE"
"Maja, ktoś tu idzie" ostrzegła Shy
"Tak, Akki" odpowiedziałam
"Skąd wiesz?"
"Pociągnij nosem" powiedziałam do niej
- Akki, co tu robisz?- zapytałam, kiedy już wyłonił się zza krzaków
- Widziałyście gdzieś Kuro?- zapytał, a w jego oczach widać było żądzę mordu
- Zaręczam ci, że gdyby Kuro był gdzieś w pobliżu to już tu byłby wielki krater- odpowiedziała mu Shy, a on chyba miał nieco zaskoczoną minę. Shy odezwała się do niego.
- Co znowu zrobił?- zapytałam
- To może pomożesz mi go szukać, a potem we troje zrobimy wielki krater? - zaproponował
- Proponujesz mi spisek przeciw Kuro?- zapytałam
- No tak- odpowiedział
"MAJA NIE" Shy darła się w mojej głowie
- Przeciwko Kuro, zawsze, wszędzie i z każdym- odpowiedziałam, nie słuchając Shy.
- Słuchaj co rozzłościło by Kuro tak na maksa, wiesz że sam by do nas przyleciał?- zapytałam
"MAJA ANI SIĘ WAŻ" a ta dalej. Jakbym miała jej posłuchać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz