czwartek, 13 listopada 2014

(Wataha Wody.) Od Ayato.

Przymknąłem oczy i odprężyłem się. Ostatnio mało czasu miewam na odpoczynek. Czekałem cierpliwie jakiś czas, aż dziewczyna się obudzi.
Po pewnym czasie jej oddech zmienił się. Minimalnie przyspieszył. Obudziła się. Po chwili dało się usłyszeć jak wciągnęła powietrze z sykiem. Czyżby dotarło gdzie się znajduje.?
- Złaź Przystojniaku... muszę wstać. - Powiedziała ledwie słyszalnie.
- Wybierasz się gdzieś.? - Na moich ustach pojawił się leniwy uśmiech.
Odwzajemniła go, lecz jej był bardziej nerwowy.
- A tak... tylko... - Odezwała się cicho i popatrzyła mi w oczy. - Jak się tu znalazłam.?
- Cóż... znalazłem Cię przy MOIM źródle, więc uznaję, że wszystko co się tam znajduje... jest moje.
Spojrzałem na nią intensywnie przy ostatnim słowie. Na jej twarz wpełzł mały uśmiech, skrzyżowała ręce i przesunęła się do krawędzi łóżka.
- Czyli... jakbyś znalazł tam przykładowo Kuro... to też byś go TUTAJ przyniósł.?
Przymrużyłem oczy rozbawiony jej słowami.
- A Ty... do każdego pokoju wchodzisz pod nieobecność właściciela.? Przykładowo... do Kuro.? - Zrobiła śmieszną minę.
- Tylko w bardzo wyjątkowych... sytuacjach.? I... to nie jest to samo. Ja nie uznałam tego pokoju za swój...
- Czemu nie.? - Zaśmiałem się.
Wydęła usta i przymrużyła oczy. Szybko wstała z łóżka i stanęła przede mną. Zaskoczyła mnie takim posunięciem. Fakt. Mimowolnie ciągle na moich ustach tańczył cień uśmiechu.
Wyciągnęła rękę i pchnęła mnie w pierś.
- Bo... - Nie pozwoliłem jej dokończyć tylko złapałem za rękę i pociągnąłem w swoją stronę. Złapała się drugą ręką mojego barku. Jej włosy rozsypały się niczym czarna aureola dookoła mojej głowy. Jak zwykle wyczułem zapach lawendy.
- ... nie zawłaszczam sobie cudzych rzeczy... czekam aż same zechcą być moje. - Odepchnęła się ode mnie i wstała z szerokim uśmiechem.
To miała być jakaś aluzja.? Zapewnienie.? Swoista obietnica.?
Odeszła kilka kroków i zaczęła rozglądać się po wnętrzu. Założyłem dłonie pod głowę i obserwowałem to wszystko z rozbawieniem.
- Piękna gitara, świetne gry... - Wyliczała na palcach. Miała coś jeszcze dodać, lecz jej uwagę przykuł kot, który długim skokiem wylądował bod biurkiem.
Jakby od niechcenia zaczął bawić się czymś znalezionym na podłodze. Arwe przykucnęła a Rokita z dumą odsunął się i zaczął łasić do jej nóg. Wzięła przedmiocik na ręce i obejrzała dokładnie.
Odwracając się spojrzała zdziwiona na mnie. Zmarszczyłem brwi patrząc na jej rękę. Cholera. Znalazła jedną z rozsypanych tabletek. Zmieszałem się patrząc na jej zaskoczoną minę.
- Co to... jest.? -  Zacisnąłem usta a dobry nastrój zniknął równie szybko jak się pojawił. - Co to jest.? -Powtórzyła bardziej zdecydowanie.
Podniosłem się i zbliżyłem ciągle patrząc na małą, białą pigułkę. Przybrałem kamienny wyraz twarzy na co dziewczyna cofnęła się minimalnie.
- Nic... czym powinnaś się interesować. - Stwierdziłem chłodniej niż zamierzałem.
Wyciągnąłem rękę po przedmiot.
- Skoro jest to nic... - Starała się być opanowana. Nawet jej to wyszło. - ... to pozwolisz, że to sobie zachowam...
Cofnęła się o krok, jakby się czegoś bała. Odczułem to jakby ktoś porządnie mi przyłożył. Zmarszczyłem brwi jeszcze bardziej. Chciałem ją zatrzymać, wszystko wyjaśnić... ale jak to zrobić.? Gdy pozna moją ciemniejszą stronę, nie odezwie się. Zmieszałem się jeszcze bardziej. Nikt nigdy nie przyparł mnie w ten sposób do muru.
Ognista dziewczyna uśmiechnęła się smutno i ze szklistymi oczami wyszła z pokoju zabierając ze sobą znalezisko. Wyciągnąłem za nią rękę chcąc ją zatrzymać, lecz tylko zacisnąłem dłoń w pięść.
Zakląłem głośno.
- Musiałeś to do cholery zrobić.? - Syknąłem do kocura a ten zadowolony odwrócił się i podreptał w ślad za dziewczyną.
Podszedłem zrezygnowany do szafki i otworzyłem ją. Przez dłuższą chwilę wpatrywałem się w zawartość. Złapałem jedną ze szklanych fiolek i cisnąłem nią o ścianę w nagłym ruchu. Szkło jak i tabletki vicodinu rozsypały się po całym pokoju.
Złapałem kurtkę z krzesła i wybiegłem w stronę jeziora. Potrzebowałem spokoju jaki oferowała woda. Nie bacząc na chłód ściągnąłem koszulkę i spodnie by po chwili w samych bokserkach nurkować w tafli wody.
Kilka głębokich oddechów i zacząłem okrążać jezioro kraulem aż do całkowitego wyczerpania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz