Nigel... Tajemnicza postać. Kim był? Kim jest? Co tu robi? Po co tu przyszedł? Czemu właśnie teraz? Te i inne pytania męczyły moją głowę, nawiedzały mnie w snach zwanych koszmarami. Chociaż jakaś cząstka mnie wcale nie uważała tego za koszmar, jakaś cząstka mnie czuła dziwną bliskość i powiązanie z Nigelem, chciała być z nim i bliżej niego. Nie, nie byłam w nim zakochana, to inne pragnienie. Nieznane, dziwne, silne. Jakby nic nie mogło go pokonać ani przezwyciężyć. Wiedziałam, że był zły, taki prawdziwy czarny charakter, a jednak nie mogłam go nienawidzić. Nie czułam do niego wstrętu, choć niby czemu miałabym go czuć. Był przystojny, bystry i błyskotliwy. Wyluzowany i opanowany. Niemal całkowite przeciwieństwo w stosunku do mnie, a jednak całe życie pragnęłam być taka jak on. Można by powiedzieć, że łączyła nas tylko uroda. I nagle zrozumiałam. Patrzyłam na zbliżającą się sylwetkę Nigela i znałam już prawdę, prawdę, ale nadal nie miałam odpowiedzi. "Prawda cię wyzwoli"? Nie sądzę, poznanie prawdy wywołało tylko wielki szok i uwolniło lawinę nienawiści do niego. Chociaż nie tak wyobrażałam sobie prawdziwą nienawiść. Nie tak miałam czuć w stosunku do osoby, która skazała mnie na takie życie, na ciągłą walkę z ciemnością, która jest we mnie.
- Ty draniu- wykrzyknęłam
- Maja, chyba nie bardzo rozumiem o co chodzi- odpowiedział, jak zwykle spokojnie. Ale mnie już nie mógł nabrać, wyraźnie słyszałam fałszywy ton w jego wypowiedzi. Kłamał, to wszystko było dla niego grą.
- Doskonale wiesz. W co ty pogrywasz?- zapytałam z wyraźną złością
- Nie rozumiem o co ci chodzi- nadal utrzymywał swoją wersję
- Wiem kim jesteś, wiem co zrobiłeś. Mnie i mojej mamie- powiedziałam - I nie chcę cię znać
- Mam w nosie czego ty chcesz- powiedział. Czyżby postanowił odkryć prawdziwe oblicze- A tak w ogóle to co słychać u twojej mamy, dawno jej nie widziałem- dodał, a w mojej głowie się zagotowało, coś zawrzało i coś mnie parzyło. Nieopanowany gniew, palił mi mózg, nogi, ręce, oczy, usta, nos. Rozlewał się po całym ciele, czułam Follow przenikającą mnie od stóp po głowę. Czułam jak przejmuje nade mną władzę, jak próbuje przejąć mój mózg i jak jej to się udaje. Nie miałam siły by z nią walczyć, nie teraz ale nagle...
- Maja, tan nowy... Nigel... on jest...- usłyszałam głos Shy
- Wiem- odpowiedziałam, a wyżej wymieniona osoba wyłoniła się zza moich pleców. Po twarzy Shy przemknął wyraz szoku i zdziwienia, potem był strach, a na końcu dobrze znane mi opanowanie. I poczułam, że nasze umysły łączą się w jeden. Jej tarcza teraz mnie chroniła. Byłyśmy razem, ale nie byłyśmy bezpieczne.
- To ja lepiej pójdę- odezwał się Nigel i oddalił się. Poczekałam aż odejdzie wystarczająco daleko by nie mógł nas słyszeć.
- Śmieć- powiedziałam do Shy
- Masz całkowitą rację, on chce cię zabić
- On mnie zabije i ciebie- poprawiłam ją
- Musisz uciekać- ponagliła mnie Shy
- Nie, nie mogę całe życie się ukrywać, całe życie uciekać. Prędzej czy później mnie znajdzie, albo ja popełnię błąd, a on znajdzie sposób na obejście twojej tarczy. - zaprotestowałam
- Może już go znalazł.
- Wtedy byłabym już martwa.- powiedziałam
- Powinnyśmy coś wymyślić, jakiś plan, sposób, cokolwiek
- Wiesz co łączy wszystkie plany?- zapytałam
- co?
- To, że na końcu umieramy- odpowiedziałam
- Nie możesz się tak po prostu poddać- zaprotestowała Shy
- Jakie mam wyjście?- zapytałam
- A gdyby tak wprowadzić dodatkowy element do tej gry? - zastanowiła się Shy
- Nie! Zapomnij o tym! Nie narażę nikogo na takie niebezpieczeństwo!- krzyknęłam na nią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz