sobota, 11 kwietnia 2015

(Wataha Wody) od Dampa

Nie nacieszyłem się zbyt długo ciszą.
- Zdajesz sobie sprawę, że nie dotrzymałeś obietnicy. - Spojrzałem w bok, czarno włosy chłopak już usiadł obok mnie.
Rain?
- Ehm…- Szukałem odpowiednich słów, ale nie znalazłem. - Witaj... czy.. czy ty... kim ty jesteś?
- Nieładnie odpowiadać pytaniem na pytanie. - Powiedział to dość... mieszanym tonem... niezrównoważonym(w pewnym sensie), no ale na jego twarzy pojawił się niewyraźny uśmiech.
Odwzajemniłem się smutnym uśmiechem i spytałem:
- Jak się czuje Arve?
Gdy tylko usłyszał moje pytanie nachylił się i zaczął bazgrać coś na ziemi.
- Wciąż nie odpowiedziałeś na moje pytanie. - Stwierdził a ja obserwowałem to, co "wychodziło" spod jego palców.
Czyli mam odpowiedzieć na postawione wcześniej pytanie a on mi odpowie na moje... ehhh. Przypomniałem sobie szybko całe zdarzenie na "tamtej" stronie i obietnice iż mam uściskać od niego Arve... czy jakoś tak. No ale.. w sumie.. ona mnie po tej akcji uściskała.. może nie wiedziała o mojej obietnicy... i ona MNIE uściskała a nie ja JĄ.. no ale można to nagiąć.
- W mojej perspektywie raczej spełniłem Twą prośbę.
Przez chwilę nie mogłem oderwać wzorku od rysunku na piasku, który przedstawiał moją twarz, nie miałem pojęcia jak to odebrać, lecz szybko się otrząsnąłem.
- Czy w Twojej perspektywie wyrzucasz niewygodne fragmenty? - Spytał.
Wątpię aby moje tłumaczenia przyniosły jakieś skutki, raczej bym się pogrążył. Dlatego też dalej ciągnąłem tą dyskusję kolejnym pytaniem, uznanym zapewne w jego oczach jako brak grzeczności:
- A ty niby skąd to wiesz? Zgadujesz czy masz niepodważalne dowody?
Przypatrzyłem się jego twarzy... pojawiła się na niej złość, lecz szybko znikła.
- Nie zaprzeczyłeś i nadal nie odpowiedziałeś.
- Sądzę, że skoro tu już jesteś, to sam możesz ją uściskać. - Wytłumaczyłem. - Zapewne rozumiesz o co mi chodzi.
Wstałem i mój rozmówca również.
- Wiesz, że powinieneś zacząć od przedstawienia się mi?
- Obydwoje wiemy, że to nie było konieczne. - Kolejny uśmiech z jego strony, miałem też wrażenie, że dławi się gdzieś w środku śmiechem. - Idziesz już? Nie chcesz się raz jeszcze zobaczyć z Arve?
Kusząca propozycja. Zwróciłem spojrzenie w kierunku jaskini.
- I tak jest już wokół niej za dużo zamieszania, nie lubię tłoku, nie odbierz tego źle, mam nadzieję, że wróci do formy jak najszybciej. - Spojrzałem na Zielonookiego i dodałem - Ty również sprawiasz wrażenie zmęczonego, nie będę już przeszkadzał.
Odwróciłem się pospiesznie zanim zdołał odpowiedzieć i odszedłem powoli w kierunku Watahy Wody, mi też przyda się odpoczynek, po za tym... jak bym tu został to zadręczałbym się stanem Arve. Pocieszam się myślą, że Ziemianka i Rain doprowadzą ją do ładu i zdrowia. Wolę jednak pominąć fakt iż Ayato również jest w środku.
Tak więc szedłem przed siebie i powtarzałem sobie w duchu:
- ... nie zawrócisz... nie zawrócisz...
Choć moja wola była mocno nadszarpnięta, trzymałem się z uporem wyznaczonego przeze mnie kierunku.
Nagle trzasnął mnie piorun chyba... olśnienie.
Dlaczego niby z Rainem jest bezpieczna...? Bo sprawia takie wrażenie? Ponieważ przyszedł z innej strony? NIE! DO DIASKA!
Moja siła woli w tym momencie została przełamana. Zawróciłem w te pędy. Szczerze... to powrót był kilka krotnie łatwiejszy i szybszy od odejścia. Byłem na tyle szybki, że jak dobiegłem do wlotu groty, to Rain właśnie znikał w półmroku wejścia do jaskini. Doskoczyłem do niego, chwyciłem za ramię i szarpnąłem do tyłu, po czym spytałem nieco zsapany:
- Kim ty właściwie jesteś dla Arve?
- A jednak chcesz się z nią zobaczyć? - Odpowiedział pytaniem na pytanie... łamie własne zasady. Pfffy...
Jakby czytając w myślach, dodał po chwili:
- Kimś bardzo ważnym.


_______________________________
Initium? Ayato? Chcecie coś dodać?

1 komentarz:

  1. Taaaaak! Ayato, Initium napiszcie coś!ślicznie proszę ;)

    - Arwe -

    OdpowiedzUsuń